Często w moim życiu otrzymuje pytanie, w jaki sposób w naszej rodzinie obchodzi się święta, po polsku, czy po szwedzku. U nas zawsze było po polsku, ale może to też się wiązało z tym, że jedzenie szwedzkie mieliśmy na co dzień, a pierogi i inne pyszności tylko raz do roku. Gdy bylam mała nie było bodajże polskich sklepów w Szwecji, a twaróg na sernik lub pierogi był nie do kupienia w zwykłych sklepach. Moja mama znalazła więc własną metodę. Kupowała szwedzki filmjölk w sklepie (filmjölk to coś podobnego do jogurtu/kefiru). Później to gotowała, cedzakiem zdejmowała serwatkę, która się zbierała, i wkładała do specjalnego lnianego stelaża. I tak po parugodzinnym ocieknięciu powstawał twaróg, z którego można było zrobić sernik lub pierogi ruskie. Ale jak już pewnie się domyśliliście, procedura ta byla bardzo czasochłonna, więc na taką prace mama pozwalała sobie tylko raz lub dwa razy do roku. Wtedy cała rodzina siadała przy stole, i godzinami lepiliśmy pierogi w hurtowych ilościach, po czym mama je zamrażała. Tak samo z uszkami, od tych to ja byłam specjalistką, bo małymi paluszkami lepiłam je w ekspresowym tempie. I do dziś jest to jedna z moich ulubionych potraw! Moi rodzice się ze mnie śmieją, że jadam uszka zaróżowione barszczem, a nie barszcz z uszkami :-)
A więc u nas na stole raczej było po polsku, ale teraz, przy bardziej mieszanej rodzinie, łączymy obie tradycje. A więc są zarówno köttbullar, julskinka i julkorv, jak i barszcz, pierogi i kluski z makiem. Na köttbullar już wam podawałam przepis, a kiełbaski będą za parę dni – bo już się umówiłam ze znajomymi na wspólne przygotowywanie. A więc dzis przedstawię wam przepis na najważniejsze danie na szwedzkim stole wigilijnym - julskinka - szynka swiąteczna!
Proces zwykle zaczyna się od peklowania. W Szwecji można kupić gotowe, peklowane szynki w każdym sklepie spożywczym. W erze mody na gotowanie i zdrową żywność, co raz częstsze jest jednak własne peklowanie.
Peklowanie – to proces technologiczny polegający na działaniu solanki lub mieszanki peklującej na mięso. Efektem tego procesu jest utrwalanie barwy, wytworzenie charakterystycznego smaku i zapachu mięsa oraz przedłużenie trwałości produktu poprzez hamowanie wzrostu bakterii chorobotwórczych i gnilnych. Najzwyklejsze jest peklowanie mokre, a więc peklowanie roztworem mieszanki peklującej, która jest nazywana solanką.
W Szwecji szynkę świąteczną pekluje się metodą zalewową: mięso układa się w naczyniach bądź
specjalnych basenach peklowniczych i następnie zalewa solanką. Oprócz tradycyjnych składników solanki, a więc oczywiscie soli, w Szwecji dodaje się często też odrobinę cukru. Cukier też zapewnia działania konserwujące, no i smak. Peklowanie może czasem być wykonane przez pocieranie mięsa z mieszaniną cukru i soli, ale najczęściej odbywa się to przez zagotowanie wody z solą i cukrem. Po ostygnięciu wkłada się szynkę (aby trzymala ksztalt, wczesniej wypada ją ładnie związać), przyciska czymś ciężkim aby cała była zanurzona, i zostawia w lodówce przynajmniej na noc. Ale może poleżeć nawet dlużej.
A więc u nas na stole raczej było po polsku, ale teraz, przy bardziej mieszanej rodzinie, łączymy obie tradycje. A więc są zarówno köttbullar, julskinka i julkorv, jak i barszcz, pierogi i kluski z makiem. Na köttbullar już wam podawałam przepis, a kiełbaski będą za parę dni – bo już się umówiłam ze znajomymi na wspólne przygotowywanie. A więc dzis przedstawię wam przepis na najważniejsze danie na szwedzkim stole wigilijnym - julskinka - szynka swiąteczna!
Proces zwykle zaczyna się od peklowania. W Szwecji można kupić gotowe, peklowane szynki w każdym sklepie spożywczym. W erze mody na gotowanie i zdrową żywność, co raz częstsze jest jednak własne peklowanie.
Peklowanie – to proces technologiczny polegający na działaniu solanki lub mieszanki peklującej na mięso. Efektem tego procesu jest utrwalanie barwy, wytworzenie charakterystycznego smaku i zapachu mięsa oraz przedłużenie trwałości produktu poprzez hamowanie wzrostu bakterii chorobotwórczych i gnilnych. Najzwyklejsze jest peklowanie mokre, a więc peklowanie roztworem mieszanki peklującej, która jest nazywana solanką.
W Szwecji szynkę świąteczną pekluje się metodą zalewową: mięso układa się w naczyniach bądź
specjalnych basenach peklowniczych i następnie zalewa solanką. Oprócz tradycyjnych składników solanki, a więc oczywiscie soli, w Szwecji dodaje się często też odrobinę cukru. Cukier też zapewnia działania konserwujące, no i smak. Peklowanie może czasem być wykonane przez pocieranie mięsa z mieszaniną cukru i soli, ale najczęściej odbywa się to przez zagotowanie wody z solą i cukrem. Po ostygnięciu wkłada się szynkę (aby trzymala ksztalt, wczesniej wypada ją ładnie związać), przyciska czymś ciężkim aby cała była zanurzona, i zostawia w lodówce przynajmniej na noc. Ale może poleżeć nawet dlużej.
Julskinka
Gdy nasza szynka już jest zapeklowana, musimy ją upiec.
Opłucz szynke w zimnej wodzie. Zostaw siatkę. Włóż szynkę do żaroodpornego naczynia, skórką do góry. Wbij w nią termometr do mięsa, w sam środek. Tylko proszę, nie taki elektroniczny, plastikowy, bo jeszcze się stopi :-). Ma być porządny, metalowy. Piecz szynkę w dolnej części piekarnika w 175 stopniach, aż termometr będzie pokazywał 75 stopni. Tak z grubsza będzie to trwało około 70 minut na każdy kilogram szynki. Wyjmij szynkę i ostudź lekko, po czym usuń siatkę oraz skórkę. Teraz czas, aby ją przypiec, i dodać trochę pysznego, swiątecznego smaku. A więc przygotowujemy marynatę musztardową. W tym celu zmieszaj 1 duże żóltko i 3 lyżki musztardy, i wysmaruj tym góre szynki. Posyp bułką tartą. Jeżeli chcesz, możesz powbijać goździki lub gałązki rozmarynu. Dodadzą smaku i pieknego wyglądu. Griluj w górnej części piekarnika w 200 stopniach przez około 10-15 minut.
Schłodź szynke szybko, bo nie jada się jej na gorąco. Więc najlepiej wystaw na balkon lub taras, bo w lodówce najczęściej nie ma miejsca, a w dodatku wkładając gorące naczynie do lodówki, możesz zepsuć inne potrawy w niej przechowywane. Podawaj pokrojoną w grube plasterki, ze słodką, gruboziarnistą musztardą.
God Jul!!