tag:blogger.com,1999:blog-92192919705156555812024-03-04T23:08:09.075-08:00Food By NODLivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.comBlogger28125tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-162760404832787752012-12-18T11:04:00.000-08:002012-12-18T11:04:33.484-08:00Julskinka – korona na szwedzkim stole wigilijnym!!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY68jsCfKC2hx8hT81RqyojnLtZdu-vTfpPN4YwcUvoeQVt5IfD9LlsY1Ei7R2VhGaIg9O6WKPtJ3p3_5pz9FYX-Hp8Mrl5jaAbO0Y5QVCrOEhirPHtrHrc-RwnuYXVYDlFqVNgocP6BdM/s1600/julskinka+grillad.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY68jsCfKC2hx8hT81RqyojnLtZdu-vTfpPN4YwcUvoeQVt5IfD9LlsY1Ei7R2VhGaIg9O6WKPtJ3p3_5pz9FYX-Hp8Mrl5jaAbO0Y5QVCrOEhirPHtrHrc-RwnuYXVYDlFqVNgocP6BdM/s320/julskinka+grillad.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<em>Często w moim życiu otrzymuje pytanie, w jaki sposób w naszej rodzinie obchodzi się święta, po polsku, czy po szwedzku. U nas zawsze było po polsku, ale może to też się wiązało z tym, że jedzenie szwedzkie mieliśmy na co dzień, a pierogi i inne pyszności tylko raz do roku. Gdy bylam mała nie było bodajże polskich sklepów w Szwecji, a twaróg na sernik lub pierogi był nie do kupienia w zwykłych sklepach. Moja mama znalazła więc własną metodę. Kupowała szwedzki filmjölk w sklepie (filmjölk to coś podobnego do jogurtu/kefiru). Później to gotowała, cedzakiem zdejmowała serwatkę, która się zbierała, i wkładała do specjalnego lnianego stelaża. I tak po parugodzinnym ocieknięciu powstawał twaróg, z którego można było zrobić sernik lub pierogi ruskie. Ale jak już pewnie się domyśliliście, procedura ta byla bardzo czasochłonna, więc na taką prace mama pozwalała sobie tylko raz lub dwa razy do roku. Wtedy cała rodzina siadała przy stole, i godzinami lepiliśmy pierogi w hurtowych ilościach, po czym mama je zamrażała. Tak samo z uszkami, od tych to ja byłam specjalistką, bo małymi paluszkami lepiłam je w ekspresowym tempie. I do dziś jest to jedna z moich ulubionych potraw! Moi rodzice się ze mnie śmieją, że jadam uszka zaróżowione barszczem, a nie barszcz z uszkami :-)<br /><br />A więc u nas na stole raczej było po polsku, ale teraz, przy bardziej mieszanej rodzinie, łączymy obie tradycje. A więc są zarówno köttbullar, julskinka i julkorv, jak i barszcz, pierogi i kluski z makiem. Na köttbullar już wam podawałam przepis, a kiełbaski będą za parę dni – bo już się umówiłam ze znajomymi na wspólne przygotowywanie. A więc dzis przedstawię wam przepis na najważniejsze danie na szwedzkim stole wigilijnym - julskinka - szynka swiąteczna!<br /><br />Proces zwykle zaczyna się od peklowania. W Szwecji można kupić gotowe, peklowane szynki w każdym sklepie spożywczym. W erze mody na gotowanie i zdrową żywność, co raz częstsze jest jednak własne peklowanie.</em> <br /><br /><em>Peklowanie – to proces technologiczny polegający na działaniu solanki lub mieszanki peklującej na mięso. Efektem tego procesu jest utrwalanie barwy, wytworzenie charakterystycznego smaku i zapachu mięsa oraz przedłużenie trwałości produktu poprzez hamowanie wzrostu bakterii chorobotwórczych i gnilnych. Najzwyklejsze jest peklowanie mokre, a więc peklowanie roztworem mieszanki peklującej, która jest nazywana solanką. <br /><br />W Szwecji szynkę świąteczną pekluje się metodą zalewową: mięso układa się w naczyniach bądź <br />specjalnych basenach peklowniczych i następnie zalewa solanką. Oprócz tradycyjnych składników solanki, a więc oczywiscie soli, w Szwecji dodaje się często też odrobinę cukru. Cukier też zapewnia działania konserwujące, no i smak. Peklowanie może czasem być wykonane przez pocieranie mięsa z mieszaniną cukru i soli, ale najczęściej odbywa się to przez zagotowanie wody z solą i cukrem. Po ostygnięciu wkłada się szynkę (aby trzymala ksztalt, wczesniej wypada ją ładnie związać), przyciska czymś ciężkim aby cała była zanurzona, i zostawia w lodówce przynajmniej na noc. Ale może poleżeć nawet dlużej.</em></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgluYa2oLSAvkfSNg7NDKpJt-aRB2LGsCPvLD6cvcnuKqwZ9Pw_ermuUZMKKDDCYkE-X-fcHu-ptt8-dsPszoouFZmf-W8RNFOs6eI0oqBDbHHOrv7E8j-cDywShnAKG5tD8x6AEWhkmYQF/s1600/jukskinka+rimmad.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgluYa2oLSAvkfSNg7NDKpJt-aRB2LGsCPvLD6cvcnuKqwZ9Pw_ermuUZMKKDDCYkE-X-fcHu-ptt8-dsPszoouFZmf-W8RNFOs6eI0oqBDbHHOrv7E8j-cDywShnAKG5tD8x6AEWhkmYQF/s320/jukskinka+rimmad.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /><strong>Julskinka</strong><br /><br />Gdy nasza szynka już jest zapeklowana, musimy ją upiec. <br /><br />Opłucz szynke w zimnej wodzie. Zostaw siatkę. Włóż szynkę do żaroodpornego naczynia, skórką do góry. Wbij w nią termometr do mięsa, w sam środek. Tylko proszę, nie taki elektroniczny, plastikowy, bo jeszcze się stopi :-). Ma być porządny, metalowy. Piecz szynkę w dolnej części piekarnika w 175 stopniach, aż termometr będzie pokazywał 75 stopni. Tak z grubsza będzie to trwało około 70 minut na każdy kilogram szynki. Wyjmij szynkę i ostudź lekko, po czym usuń siatkę oraz skórkę. Teraz czas, aby ją przypiec, i dodać trochę pysznego, swiątecznego smaku. A więc przygotowujemy marynatę musztardową. W tym celu zmieszaj 1 duże żóltko i 3 lyżki musztardy, i wysmaruj tym góre szynki. Posyp bułką tartą. Jeżeli chcesz, możesz powbijać goździki lub gałązki rozmarynu. Dodadzą smaku i pieknego wyglądu. Griluj w górnej części piekarnika w 200 stopniach przez około 10-15 minut. <br /><br />Schłodź szynke szybko, bo nie jada się jej na gorąco. Więc najlepiej wystaw na balkon lub taras, bo w lodówce najczęściej nie ma miejsca, a w dodatku wkładając gorące naczynie do lodówki, możesz zepsuć inne potrawy w niej przechowywane. Podawaj pokrojoną w grube plasterki, ze słodką, gruboziarnistą musztardą. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
God Jul!! </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Calibri;"><span style="mso-spacerun: yes;"></span><o:p></o:p></span></div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-10441707994795463132012-12-14T06:16:00.001-08:002012-12-17T00:17:25.164-08:00Julgodis – tysiące odsłon słodkich pyszności!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWDP4naSCwrAat5CyVAHhNFBNWUemyUFGOu37YyxFcFf1bd4eNRNdNMSu9WK1Jt_fsSoKahEAu75MPtpp4mAfK8DrZ_uZBNJXhaCHCLv9uI89DdmuIf76-3vTy5EPMJiQaCJxAdwDgkf5u/s1600/bild2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img bea="true" border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWDP4naSCwrAat5CyVAHhNFBNWUemyUFGOu37YyxFcFf1bd4eNRNdNMSu9WK1Jt_fsSoKahEAu75MPtpp4mAfK8DrZ_uZBNJXhaCHCLv9uI89DdmuIf76-3vTy5EPMJiQaCJxAdwDgkf5u/s320/bild2.JPG" width="320" /></a> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Na gwiazdkę w Szwecji tradycyjnie robi się własnoręcznie cukierki. Dla mnie w dzieciństwie zawsze to wydawało się bardzo normalne, dopiero ostatnio zauważyłam, że chyba Szwecja jest dość wyjątkowa pod tym względem. Owszem, we wielu krajach się robi słodycze na Święta, ale skala, na jaką produkuje się je w szwedzkich domach moim zdaniem jest wyjątkowa. I do tego jaka cukierkowa rozmaitość – trufle w różnych smakach, kolorach i kształtach, fudge taki siaki i owaki, pralinki z tym lub tamtym…. W Internecie i gazetach aż roi się od przepisów o tej porze roku, człowiek nie wie, za co się zabrać! W każdym bądź razie są to zawsze przepisy bardzo proste, raczej szybkie, i superwdzięczne! </em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Polecam, szczególnie ogromną frajdą jest to dla dzieciaków w rodzinie!! </em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Trufle Szafranowe</strong> - 30 szt</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
4 godziny wraz z chłodzeniem<br />
1 1/2 szklanki śmietanki kremówki<br />
1 opakowanie szafranu (0,5 g)<br />
150 g gorzkiej czekolady, 70%<br />
30 g masła<br />
250 g białej czekolady<br />
<br />
Zagotuj śmietanę z szafranem i odstaw na chwilę. Posiekaj drobno ciemną czekoladę, a następnie rozgrzej śmietankę ponownie i polej nią posiekaną czekoladę. Gdy masa stanie się gładka dodaj masło. Przykryj i postaw do lodówki na parę godzin, aby masa zesztywniała. <br />
Wyjmij z lodówki i uturlaj małe kulki. Włóż ponownie na chwile do lodówki. W miedzy czasie połam białą czekoladę i roztop ją w mikrofali lub na parze. <br />
Zanurzyć kulki w białej czekoladzie. Jak czekolada stężeje, zanurz je ponownie. Gotowe!!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<strong>Trufle z Grzanym Winem Glögg</strong> - 20 szt (dla cierpliwych, bo masę trzeba przygotować dzień wczesniej)<br />
<br />
¾ dl bitej śmietany<br />
0,5 dl grzanego wina Glögg (szwedzka wersja do kupienia np. w sklepach IKEA lub Duka)<br />
2 łyżki cukru Muscovado<br />
175 g gorzkiej czekolady, 70% zawartości kakao<br />
25 g masła <br />
<br />
Kakao w proszku do dekoracji</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqGM_1R08mxRsKAd-fz-KReMWakYCNs13rktruobABQUpF_n_84-WWDBGa9wYJp30QBPfvLXCQIO0NjNhgB0G4qVwruruKuHIP8EWTU06ul37IhbiXlidxFmyn9cw_IpqESbEjBdj1uXjM/s1600/bild3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img bea="true" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqGM_1R08mxRsKAd-fz-KReMWakYCNs13rktruobABQUpF_n_84-WWDBGa9wYJp30QBPfvLXCQIO0NjNhgB0G4qVwruruKuHIP8EWTU06ul37IhbiXlidxFmyn9cw_IpqESbEjBdj1uXjM/s1600/bild3.JPG" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Zagotuj śmietankę i grzane wino w rondelku. Dodaj stopniowo cukier. Doprowadź do wrzenia. Posiekaj czekoladę. Zdejmij z ognia i wymieszaj z czekoladą. Dodaj masło i wymieszaj na gładką masę. Napełnij rękaw cukierniczy i pozostaw na jeden dzień w temperaturze pokojowej. Wyciskaj na blachę masę kawałki masy. Pozostaw w pokojowej temperaturze na 2-3 godziny, a ostatnie 10 minut wstaw do lodówki. Uformuj okrągłe trufle i uturlaj je w kakao w proszku. Jeżeli nie zjesz wszystkich na raz, to radze przechowywać w chłodnym miejscu.<br />
<br />
<strong>Śnieżne kulki</strong> - 35 szt <br />
<br />
100 gr masła (temperatura pokojowa)<br />
1 dl cukru pudru<br />
1 łyżeczka wanilii<br />
1 dl płatków kokosowego<br />
3 dl płatków owsianych<br />
1 łyżka wody<br />
starta skórka i sok z 1 limonki<br />
<br />
Płatki kokosowe do dekoracji<br />
<br />
Wymieszaj masło i cukier. Wymieszaj z wanilią, płatkami kokosowymi, płatkami owsianymi, wodą, skórką i sokiem z limonki. Schłodź masę w lodówce, po czym uformuj kuleczki i uturlaj w płatkach kokosowych. Przechowuj w lodówce lub zamrażarce.<br />
<br />
Smaklig spis!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<br /></div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-10661647885301704772012-12-13T07:34:00.000-08:002012-12-13T10:12:58.958-08:00Lussekatter - szafranowe cudeńka na Święto Świętej Łucji<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFu6k-AUlpykJtuNLuvaZadHFtU1wpWfo9LRRTAZpEH1tqsx14qYFIY-SeBkK4HQH7qEjtxJM1ef45WtZ9M1RUuvgVKbWsK254BOmRWtHQz6C3m_b-w-heGgULRFXiQlr85aof4pQL2LGw/s1600/bild1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img bea="true" border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFu6k-AUlpykJtuNLuvaZadHFtU1wpWfo9LRRTAZpEH1tqsx14qYFIY-SeBkK4HQH7qEjtxJM1ef45WtZ9M1RUuvgVKbWsK254BOmRWtHQz6C3m_b-w-heGgULRFXiQlr85aof4pQL2LGw/s320/bild1.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<em>Jedna z najpiękniejszych szwedzkich tradycji odbywa się w grudniu, a dokładnie 13 grudnia. A więc dziś!! Jest to Święto Świętej Łucji, Sankta Lucia. Przed 1753 rokiem w Szwecji używano kalendarza juliańskiego, według którego akurat na 13 grudnia przypadała najciemniejsza noc w roku i najkrótszy dzien. <br /><br />O pochodzeniu szwedzkiej Łucji krąży dużo legend, ale nie ma pewności, skąd ta tradycja dokładnie się pojawiła. Jedna z wersji mówi, że przyszła z Włoch i bazuje na historii o pewnej kobiecie, która około 200 n.e. żyła na Sycylii, i która zginęła śmiercią męczennicy za swoją wiarę chrześcijańską. <br /><br />Dzisiejszy sposób obchodzenia Świętej Łucji prawdopodobnie pochodzi jednak od niemieckiej tradycji, gdzie młoda dziewczyna przynosiła dzieciom prezenty i słodkie bułeczki, zapowiadając jednocześnie nadejście jaśniejszej pory roku. Była ubrana na biało, na głowie miała glorie/koronę świeczek, przypominającą o tym, że jest Adwent i zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. <br /><br />Tego dnia we wszystkich szwedzkich przedszkolach, szkołach, wyższych uczelniach i nawet zakładach pracy odbywają się tzw. Luciatåg. Jedna z dziewczynek jest Lucia, pozostałe są jej druhnami. Śpiewa się tradycyjne pieśni oraz kolędy. Gdy ja byłam dzieckiem, moja szkoła organizowała swój Luciatåg w renesansowo-gotyckim, piętnastowiecznym niemieckim kościele na starym mieście w Sztokholmie. Zaczynało się to bardzo wcześnie rano, i zawsze przychodziły wszystkie klasy, nauczyciele oraz rodzice. Gdy byliśmy w liceum i sami już nie uczestniczyliśmy w Luciatåg, spotykaliśmy się całą klasą u kogoś w domu i robiliśmy czuwanie, a rano szliśmy prosto do kościoła, po czym przez resztę dnia próbowaliśmy nie zasnąć na zajęciach :-).</em><br />
<em></em></div>
<em> </em><br />
<em><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4mzS-lwtzhfnIzD3p8jik-1Mu69BotUeu4_77QWbAYSwnvb8wmCOsPGzdPqbmspqgPyJNXEsSEseeCDXQEmjzusHCbWS6O1oPGBPSRvpTxoIYdkMjdwiPmEBWQm0q6QqexYXC8jG7dz2q/s1600/lucia+1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4mzS-lwtzhfnIzD3p8jik-1Mu69BotUeu4_77QWbAYSwnvb8wmCOsPGzdPqbmspqgPyJNXEsSEseeCDXQEmjzusHCbWS6O1oPGBPSRvpTxoIYdkMjdwiPmEBWQm0q6QqexYXC8jG7dz2q/s320/lucia+1.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Chociaż Lussekatter je się przez cały grudzień, ale akurat tego dnia nie może ich absolutnie zabraknąć! Lussekatter to w przetłumaczeniu „kotki Łucji”, ale często można się też spotkać z nazwą Lussebullar – „bullar” to po prostu bułeczki. Lussekatter idealnie nadają się do zamrażania. Radzę od razu zrobić ich więcej, bo bardzo szybko znikają. Ja tradycyjnie spotykam się co roku z moją kuzynką, i robimy hurtowe ilości, plotkując w szafranowych oparach. Później zamrażamy, i przez cały grudzień wystarczy wyjąć z zamrażarki, na chwilkę wrzucić do piekarnika, i możesz się delektować do kawy lub gorącego kakao. Bo Lussekatter są fantastyczne po zimnym spacerze w piękny grudniowy dzień!</div>
</em><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcd8KTC_vfEtHH8nZNgnWajzr9ONJwsKmk72hyphenhyphen8pr1jBBi0tWmPDMg-iLkPXf9ZKkTnLNMqhwEFXPCl1btQOEOeLDbZvt_TXozp8Y0Cu4-M3IIS-Mo71k8tGicpPXTOu_QuJ1gRGbnP0Cd/s1600/bild5.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img bea="true" border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcd8KTC_vfEtHH8nZNgnWajzr9ONJwsKmk72hyphenhyphen8pr1jBBi0tWmPDMg-iLkPXf9ZKkTnLNMqhwEFXPCl1btQOEOeLDbZvt_TXozp8Y0Cu4-M3IIS-Mo71k8tGicpPXTOu_QuJ1gRGbnP0Cd/s320/bild5.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<em><br /></em><strong>Lussekatter vel Lussebullar</strong></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="border: currentColor; text-align: justify;">
50 g drożdży<br />
200 gram masła<br />
0,5 litra mleka<br />
1,5 gram drobno zmielonego szafranu (jeżeli masz tylko nitki, wymieszaj je z odrobin Łucji cukru w moździerzu i rozgnieć na puder)<br />
0,5 łyżeczki soli<br />
1,5-2 dl cukru (ca 140-180 g)<br />
2 jajka<br />
1,5 kg mąki pszennej<br />
jajko do smarowania, rodzynki<br />
<br />
Pokrusz drożdże w misce w odrobinie mleka. Rozpuść masło, dodaj mleko i podgrzej do nie więcej niż 37 stopni. Wlej do drożdży i wymieszaj by się rozpuściły. Dodaj szafran, sól, cukier, jajko i prawie całą mąkę. Wyrabiaj ciasto tak długo by nie przyklejało się do miski. Dodaj więcej mąki jeśli jest zbyt rzadkie, ale pamiętaj, że nie ma być bardzo twarde. Zostaw do wyrośnięcia pod przykryciem przez ok. godzinę. <br />
<br />
Wyrośnięte ciasto wyrób, i uformuj z niego długie wałeczki grubości palca. Zwijaj z każdego końca tak, aby zrobiła się litera S. Zawijając je w taki sposób robi się z nich tradycyjne lussekatter. Ale można eksperymentować, np. zwijając dwa pasemka na krzyż, lub np. tworzyć warkocze. <br />
<br />
Połóż twoje lussekatter na papierze na blachach i zostaw do wyrośnięcia na około 20 minut. Przykryj ściereczką. One dość mocno wyrastają, także później w piekarniku, więc nie kładź ich za gęsto. <br />
<br />
Wyrośnięte lussekatter posmaruj roztrzepanym jajkiem i udekoruj wciskając w środek obu świderków rodzynki. Wciśnij głęboko, bo podczas pieczenia lubią się wysuwać. Piecz w temp. 225 stopni przez ca 5-10 minut. Masz je wyjąć, gdy są jeszcze ładnie żółto-złociste, absolutnie nie brązowe, więc pod koniec doglądaj je dość często. </div>
<div style="border: currentColor; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIvmG_lYLPVC7PFyVjprfO-Bgqq1kaYogeUblCBAPtczzR-171D8HFHo9LBj23WBP1fJEpOGzdoxlhwURGkMgKWsAot7XkeVHIN4HRDhP6mJ4fdauhdC42O_dZZbb7sZGb9NN_oTThKvPp/s1600/bild2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIvmG_lYLPVC7PFyVjprfO-Bgqq1kaYogeUblCBAPtczzR-171D8HFHo9LBj23WBP1fJEpOGzdoxlhwURGkMgKWsAot7XkeVHIN4HRDhP6mJ4fdauhdC42O_dZZbb7sZGb9NN_oTThKvPp/s320/bild2.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
Wczoraj zauwazyłam w lodówce tabliczke marcepanu, więc z jednej cwiartki ciasta zrobiłam mały eksperyment. Postanowiłam zrobić szafranowo-marcepanowe „kanelbullar”. <br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGCetXkKNxSumRz9of5fLL9yHPrR7AvcwmKvQ6K908RaFb67j2C5bgxsFNwTQDYU3cSXEvlQ2U-F7jMOm6nPBFf_xkB17z-OsFh1Q_pC9ty2GSDYWuYq-V4uBkf1lEj4fzjiAgZwE8rkmk/s1600/bild3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGCetXkKNxSumRz9of5fLL9yHPrR7AvcwmKvQ6K908RaFb67j2C5bgxsFNwTQDYU3cSXEvlQ2U-F7jMOm6nPBFf_xkB17z-OsFh1Q_pC9ty2GSDYWuYq-V4uBkf1lEj4fzjiAgZwE8rkmk/s320/bild3.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Marcepan rozdrobniłam w misce z odrobiną masła, soku z pomarańczy oraz startej skórki z pomarańczy. Rozwałkowalam ciasto na prostokąt, wysmarowałam masą marcepanową, zwinełam i pokroiłam na dwucentymetrowe plastry. Pozwoliłam wyrosnąc, po czym posmarowałam jajkiem, posypałam płatkami migdałowymi i piekłam tak samo jak lussekatter . Wyszły cudownie! Takie małe marcepanowo-szafranowe ślimaczki, z aromatyczną nutką skórki pomarańczowej!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjD8nUXFZbl8mQ8iI4arBlhpVSnnLcpqbMMKMrEvGnhb9WZ7RKomJbY-rLgKZkBULbBvlH7dW46r6_98vGn6VFVb1CMnAwej4Xs2fqJs07SauNCXMLHbS9KBfWUXQjR1LdnyaBEgbiFsv7o/s1600/bild4.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjD8nUXFZbl8mQ8iI4arBlhpVSnnLcpqbMMKMrEvGnhb9WZ7RKomJbY-rLgKZkBULbBvlH7dW46r6_98vGn6VFVb1CMnAwej4Xs2fqJs07SauNCXMLHbS9KBfWUXQjR1LdnyaBEgbiFsv7o/s320/bild4.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smaklig spis!!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-49562388514226459912012-12-13T02:45:00.002-08:002012-12-17T00:16:42.810-08:00Nobel – wielkie emocje, piękne suknie i wykwintne potrawy! <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhx680aNfAlVQiAgUB9EG4K5WfDuxv9CSOZB8vZiI4As4xahyphenhyphenflGGCau79DBwapjvFkJ5aFy2VEeyG1Zpj-QjE2Lfy31TpZwsGrU1aJkwIxI5NVEfm3hjtOaqtFcOk4_mdQQBIYhlOENY3/s1600/bild1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img bea="true" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhx680aNfAlVQiAgUB9EG4K5WfDuxv9CSOZB8vZiI4As4xahyphenhyphenflGGCau79DBwapjvFkJ5aFy2VEeyG1Zpj-QjE2Lfy31TpZwsGrU1aJkwIxI5NVEfm3hjtOaqtFcOk4_mdQQBIYhlOENY3/s1600/bild1.JPG" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<em>Nagroda Nobla to coroczna międzynarodowa nagroda, która jest przyznawana przez Szwedzką Akademie Nauk osobom, które wniosły znaczący wkład w dziedzinach fizyki, chemii, medycyny, literatury i pokoju. Nagrody są przyznawane w stolicy Szwecji, Sztokholmie, oprócz Pokojowej Nagrody Nobla, która przyznawana jest w Oslo, w Norwegii. W 1968 r. Sveriges Riksbank, Bank Narodowy, ustanowił nagrodę, która często omylnie nazywana jest „Noblem z Ekonomii”, ale jest to nagroda ku pamięci Alfreda Nobla. A więc chociaż oficjalnie nie jest to Nagroda Nobla, jest ona przyznawana i rozdawana wraz z pozostałymi. <br /><br />A dlaczego Pokojowa Nagroda Nobla przyznawana jest w Oslo? Ano dlatego, że do 1905 roku Norwegia była w Unii ze Szwecją, a zasady rozdawania nagród zostały ustalone jeszcze parę lat wcześniej! <br /><br />Każdy odbiorca nagrody, czy laureat, otrzymuje złoty medal, dyplom i sumę pieniędzy, która zależy od dochodów Fundacji Nobla w danym roku. W 2012 roku każdy otrzyma 8 milionów koron szwedzkich (około 3,8 mln złotych). Nagroda nie może być przyznana pośmiertnie, i nie może być dzielona przez więcej niż trzy osoby.<br /><br />A skąd w ogóle pomysł na tę nagrodę? Ano tak, że w 1888 roku pewien pan Alfred Nobel, bogaty biznesmen i wynalazca dynamitu, doznał lekko niemiłej niespodzianki. Czytawszy gazetę w Paryżu, natknął się na, co wydawało się na pierwszy rzut oka, swój nekrolog. Okazało się, że była to pomyłka, chodziło o Ludviga, brata Alfreda, który umarł. Nekrolog było osiem lat przedwczesny, ale spowodował, ze Alfred Nobel zaczął się zastanawiać, jak zostanie zapamiętany po swojej śmierci. To zainspirowało go do zmiany swojego testamentu. Alfred Nobel zmarł 10 grudnia 1896 roku w swojej willi w San Remo we Włoszech na krwotok mózgu w wieku 63 lat. Nagrody Nobla rozdawane są zawsze w jego rocznice śmierci, a wiec 10 grudnia. Po raz pierwszy przyznano je w 1901r. A kwiaty, tradycyjnie, na bal dostarczane są z miasta San Remo. <br /><br />Dla wielu naukowców otrzymanie Nagrody Nobla to marzenie nieosiągalne, ale także dla nas zwykłych śmiertelnych obywateli jest to wydarzenie budzące wiele emocji. </em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJZEjLkcio2XeOfh3rkFRvszvE8YEbySLQ_pCoZiDnptRSWvqWI1eGtSja_bAAF8HdljJCex5AHkxP7U6sIPUoss_nRBxXHeqhljviTnXpSbsHx6PLZTmTkX5Sv1Ra6uPP8SrgNxP5ZDSt/s1600/bild2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img bea="true" border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJZEjLkcio2XeOfh3rkFRvszvE8YEbySLQ_pCoZiDnptRSWvqWI1eGtSja_bAAF8HdljJCex5AHkxP7U6sIPUoss_nRBxXHeqhljviTnXpSbsHx6PLZTmTkX5Sv1Ra6uPP8SrgNxP5ZDSt/s320/bild2.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<em>Wieczorny bankiet należy do jednych z najbardziej znanych na świecie. W Szwecji i Norwegii cała gala pokazywana jest na żywo w telewizji, i w niejednej rodzinie wszyscy aktywnie oglądają ją i komentują. Znam nawet osoby, które tego wieczoru wraz ze znajomymi sami przygotowują wyjątkowo uroczystą kolacje, po czym jedzą ją jednocześnie oglądając rodzinę królewską konwersującą z laureatami. To trochę tak, jakby jedli kolacje z królem Szwecji :-)</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em></em><br />
<em>Ten wieczór jest planowany co do minuty. Dokładnie o godzinie 19.03 po schodach w Błękitnej Sali w Sztokholmskim Ratuszu schodzi rodzina królewska, wybrani goście honorowi oraz oczywiście laureaci nagrody wraz z drugą polową. Obowiązkowy strój tego wieczoru to frak dla panów oraz długa suknia wieczorowa dla pań. Alternatywnie akceptowalny jest także mundur wieczorowy lub uroczysty strój ludowy. W tym roku, kiedy nagroda literatury została przyznana pisarzowi z Chin, a laureat nagrody z medycyny pochodzi z Japonii, na uroczystość przybyło sporo gości z tych egzotycznych krajów. Wielu z nich wybrało właśnie stroje narodowe, wiec można było np. zaobserwować sporo kobiet w pięknych strojach gejsz. <br /><br />O godzinie 19.08 kolacje otwiera pierwszy toast, wznoszony przez przewodniczącego Fundacji Noblowskiej dla Jegomość Króla Szwecji. Dokładnie dwie minuty później król wznosi toast ku pamięci Alfreda Nobla. Kolacja kończy się dokładnie o 22.32, kiedy rodzina królewska i goście honorowi wycofują się do innego pomieszczenia. Dla pozostałych gości wtedy zaczynają się tańce. <br /><br />Co roku najbardziej dyskutowane są suknie, fryzury i biżuteria królowej, następczyni tronu Victorii oraz jej siostry Madeleine. Ale najbardziej oczekiwane jest meny, które trzymane jest w tajemnicy aż do momentu podania przy stole. Dla każdego kucharza przygotowanie meny na wieczór Noblowski to niesamowity zaszczyt, ale i też gigantyczny stres. Jak powiedział to tegoroczny kucharz, Andreas Hedlund: „Jest to kolacja, o której każdy kucharz marzy, ale panicznie się boi”. Przygotowania trwają miesiącami, a później wraz z około czterdziestoma kucharzami w ciągu jednego wieczoru trzeba nakarmić około 1500 osób. Składniki są typowo szwedzkie, i co roku ustalany jest jakiś temat. W tym roku gościom podano meny zainspirowane szwedzkimi lasami. </em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1J2QNYUEQeUZM_eLwf0YgDOUu2l4hMMmFKl_J4xp0xxuO0dAicawXCvh9iEh4H-L2cPHXqViOSpnKL61kWgrEml6J4NM8iDs7xckXPvBonC-VbKp3qoAiAioX_s8F7jXvAQa3tJOtx2qB/s1600/bild.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img bea="true" border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1J2QNYUEQeUZM_eLwf0YgDOUu2l4hMMmFKl_J4xp0xxuO0dAicawXCvh9iEh4H-L2cPHXqViOSpnKL61kWgrEml6J4NM8iDs7xckXPvBonC-VbKp3qoAiAioX_s8F7jXvAQa3tJOtx2qB/s320/bild.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<strong>Meny Noblowskie 2012, kucharz Andreas Hedlund</strong><br />
<ul>
<li>Marynowany pstrąg z terryną kalafiorową, ikrą z sielawy z Kalix oraz koperkowym majonezem </li>
<li>Bażant z kurkami, gotowanymi gruszkami, zimowymi warzywami, purée z ziemniaków migdałowych, sos z czerwonego wina</li>
<li>Trylogia wiśniowa na pistacjowym mascarpone i czarnym, wiśniowym sorbetem</li>
</ul>
<div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<em>Niestety za wcześnie jeszcze, abym wam mogła podać przepisy na powyższe pyszności. Czasem wyciekają do sieci po jakimś czasie, czasem pojawiają się w różnych wydaniach książek. Ale dopiero minęły dwa dni, wiec nie ma na co liczyć :-). Trzeba się też trochę naszukać, a dla osoby nie znającej języka szwedzkiego jest to zadanie prawie niemożliwe. <br /><br />Ale jest sporo przepisów w bardzo ciekawej książce, która została wydana po polsku: <strong>Bale Noblistów – od klasycznych meny po współczesne przepisy.</strong> Nie jest to typowa książka kucharska, a raczej bardzo ładnie wydana historia Nagrody Nobla, opisująca w bardzo prostej i eleganckiej formie różne historie i wydarzenia związane z nagroda i ludźmi, a całość jest przeplatana wybranymi przepisami z różnych lat. Pozwolę sobie wam przybliżyć jeden, który pochodzi z 1913 roku i nosi nazwę po polskiej Hrabinie Walewskiej – sola à la Walewska, która może jest wam znany. W 1913 roku zmodyfikowano ten klasyczny przepis, zastępując sole turbotem. </em><br />
<br />
<br />
<strong>Supreme z turbota à la Walewska</strong><br />
<br />
Ugotuj 6 filetów z soli, po 200 g każdy<br />
Sos mornay: ugotuj klasyczny beszamel, dodaj żółtko, śmietankę i ser<br />
Obierz, ugotuj i przeciśnij przez praskę 1 kg ziemniaków. Dodaj 4 żółtka i 50 ml oleju. Wymieszaj i dopraw solą i pieprzem. <br />
Przełóż ziemniaki do rękawa cukierniczego z końcówką w formie gwiazdki i wzdłuż obrzeży żaroodpornego naczynia wyciśnij gwiazdki. Postaw pod grillem w piekarniku i zapiekaj, aż zaczną się rumienić. <br />
Wyjmij z piekarnika i pośrodku półmiska wyłóż ugotowane sole. Polej je sosem mornay i wstaw całość do piekarnika nagrzanego do 275 stopni. Zapiekaj aż się zacznie rumienić. <br />
Gotową potrawę udekoruj gorącym mięsem z homara oraz plasterkami trufli. No ok, taka jest oryginalna wersja :-)! Z homarami i truflami może być trudno w osiedlowym sklepie, więc możecie się też obejść bez nich :-)<br />
<br />
Jeżeli interesują was wszystkie meny z balów Noblowskich od samego początku, spis ich znajdziecie tu: <a href="http://www.nobelprize.org/nobel_prizes/award_ceremonies/menus/">http://www.nobelprize.org/nobel_prizes/award_ceremonies/menus/</a> (niestety nie ma przepisów).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqT0L6s9EDW6hbHsMZUtao_ekO4nOVjFHxo9aSVbG4IPxLfjGeTt_WpcdDz447ohlRfR3VQ2qlLotZRDxZP329admmTopuBhqu2WEKvvhV4kbhfQrMVnhlwoxWqeDLInciVYirLzBkZctS/s1600/Bale+noblistow.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" eea="true" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqT0L6s9EDW6hbHsMZUtao_ekO4nOVjFHxo9aSVbG4IPxLfjGeTt_WpcdDz447ohlRfR3VQ2qlLotZRDxZP329admmTopuBhqu2WEKvvhV4kbhfQrMVnhlwoxWqeDLInciVYirLzBkZctS/s320/Bale+noblistow.JPG" width="320" /></a><br /></div>
Smaklig spis! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-72288795694203190182012-12-07T05:14:00.001-08:002012-12-13T07:36:08.410-08:00Köttbullar – mała mięsna kuleczka o dużym znaczeniu dla Szwedów!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizIzCnhL52XPX0QWpc9DQp-4h-uBvJlv5JoI2x6V7aQpzQIzt37cL3jTNmPUBTY8DJY3AYyx8LFaPGNpwN1sQZjF7ePL7aF0Q6XSj929fHdynSZiTDZ3bPGqG3uMSebKQS1qRP704rno5E/s1600/k%C3%B6ttbullar+lingon.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" nea="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizIzCnhL52XPX0QWpc9DQp-4h-uBvJlv5JoI2x6V7aQpzQIzt37cL3jTNmPUBTY8DJY3AYyx8LFaPGNpwN1sQZjF7ePL7aF0Q6XSj929fHdynSZiTDZ3bPGqG3uMSebKQS1qRP704rno5E/s320/k%C3%B6ttbullar+lingon.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Jak każda prawdziwa szwedka kocham sklepy IKEA. Jestem wychowana na ich meblach i identyfikuje się ze stylem wnętrzarskim, który rozpowszechnia. A półkę Billy prawdopodobnie mogłabym złożyć w 10 minut bez instrukcji nawet gdyby ktoś mnie obudził o 3 w nocy i kazał mi to zrobić :-) Ale jest jedna rzecz, którą omijam szerokim lukiem – ich tzw. mięsne kuleczki, które w Szwecji nazywają się köttbullar. Te podawane w IKEA z prawdziwymi köttbullar nie mają nic wspólnego! Fe!!! IKEA, wybacz mi!<br /><br />Radze wam spróbować prawdziwych, a sami się przekonacie. Ja, gdy tylko mam okazje, przywożę mrożone ze Szwecji (najlepsze są od firmy Scan), bo na nich jestem wychowana. No i trochę leniwa, a lubię mieć zamrożone köttbullar w rezerwie w zamrażalce, zawsze się przydadzą. Pamiętam, gdy na studiach, kiedy budżet był napięty, gotowało się tzw. „pink pasta” – a wiec spaghetti z ketchupem i köttbullar :-). Aż się dziwie, że kiedyś mogłam to jeść :-).<br /><br />Bardzo łatwo się je jednak robi samemu w domu, a na szwedzkim wigilijnym stole absolutnie nie może ich zabraknąć. </em></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<strong>Köttbullar, 4 porcje </strong><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
250 gr mielonej wieprzowiny<br />
400 gr mielonej wołowiny<br />
1 jajko<br />
1 dl śmietany<br />
1 dl bulki tartej<br />
1 łyżeczka cukru<br />
1 łyżeczka soli<br />
2 szczypty mielonego czarnego pieprzu<br />
1 szczypta mielonego ziela angielskiego<br />
1 mała cebula, bardzo drobno posiekana lub nawet starta<br />
masło do smażenia<br />
<br />
Zalej bulkę tartą śmietaną i odstaw na parę minut, aby napęczniała. Podsmaż cebule, aż będzie złocista, i odstaw do ostygnięcia. Do bulki tartej dodaj jajko, przyprawy oraz cebule. Zmieszaj wszystko z mięsem. Uformuj małe kuleczki (około 2-3 cm średnicy – zmocz ręce zimną wodą to będzie ci łatwiej je uturlać), połóż na talerzu i odstaw do lodówki na 15-20 minut. Usmaż twoje köttbullar na maśle aż będą miały złocisty kolor, po czym obniż temperaturę i pozwól im się powoli dosmażyć przez parę minut. Podawaj z ziemniakami (tłuczonymi lub gotowanymi) i sosem pieczeniowym. I obowiązkowo pamiętaj o dżemie żurawinowym. Ten akurat jest do kupienia w sklepie spożywczym w IKEA, i jest jak najbardziej poprawny i smaczny J<br />
<br />
Jak pisałam, köttbullar to jedno z obowiązkowych dań na wigilie. Wtedy czasem się robi wersje trochę bardziej korzenną, dodając np. szczyptę cynamonu lub mielonego imbiru. Warto spróbować. <br />
<br />
Obiecuje, że dopiero gdy spróbujesz prawdziwych köttbullar zrozumiesz, dlaczego Szwedzi są tak bardzo do nich przywiązani! <br />
<br />
Smaklig spis!!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-45360853978106429462012-12-05T07:01:00.000-08:002012-12-05T07:04:41.851-08:00Madagaskar – kulinaria króla Juliana! Część III<em><span style="font-size: x-small;"></span></em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOuBybSKkZx3qYZvFgcW_74SSkyvTx64KVyEzY-vw-n_RCmKRxpRwFRbgAzn_qmW6HFq6oWDshXZTYa4Xv3dR87gwYoafYIAm6Mas_OZi2a0tyMEBHMuDArDs22iE-__U-MQRHa-H-XKQW/s1600/Muf+sakay.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOuBybSKkZx3qYZvFgcW_74SSkyvTx64KVyEzY-vw-n_RCmKRxpRwFRbgAzn_qmW6HFq6oWDshXZTYa4Xv3dR87gwYoafYIAm6Mas_OZi2a0tyMEBHMuDArDs22iE-__U-MQRHa-H-XKQW/s320/Muf+sakay.JPG" tea="true" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>No właśnie, a jak z jedzeniem na tej pięknej wyspie? Ano tak, że Madagaskar spokojnie mógłby konkurować w kwestii jakości potraw z niejedną restauracją w Europie z gwiazdkami Michelina, ale bez rachunku, który na koniec posiłku psuje przyjemność. Ta wyspa produkuje fantastyczną wanilie i czekoladę, więc desery są słodkie i aromatyczne, i niesamowicie dekadenckie!! Tu udało mi się po raz pierwszy kupić tabliczkę fantastycznej gorzkiej 100%-ej czekolady. <br /><br />Jako, że jest to wyspa, więc w karcie można znaleźć wszystko to, co morze daje najlepsze, najświeższe ryby i skorupiaki! A mięso, no cóż – kurczaki tu nazywają się akuhu, są dość chude i raczej nie zrobi się z nich soczystego dania :-) Ale za to pozostałe mięso! Na Madagaskarze nie ma krów, jest taka lokalna odmiana woła, który się nazywa zébu. Zwierzęta te używane są w roli, do transportu lub pracy. Nie spędzają dni w oborze, tuczone paszą. Mięso zébu jest bardziej aromatyczne od naszej wołowiny, ale fantastycznie soczyste i kruche. Stek z zébu za grosze można zamówić w każdej, nawet najprostszej restauracji, i jest to jedno z najlepszych mięs, które miałam okazje spróbować. Robią z tego także szaszłyki, którymi nas poczęstowano po długim trekkingu w dżungli. Wszechobecnym zébu towarzyszą też wszechobecne kozy, więc o pyszne, grillowane mięso koźlęce wcale nie trudno. A wśród tych dan pyszni się ogromny wybór potraw pochodzenia afrykańskiego i azjatyckiego, które zostały przywiezione na wyspę przez ludy, które napływały tu z różnych stron świata przez dziesięciolecia. </em></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjTqQZbKX4mHSSbg8N-aMySu3eyMFPUGYX_pl0yXqtHnPCB8sMnjr9E6rSMF8bWj8z-JE41BiFkI-D-PveypEaivYFsLqwaapTmLD0ZJ82l7ZojWqUfqzeql2Kz72u6_OdKYvlvPOV-n4y/s1600/zebu+skewer.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjTqQZbKX4mHSSbg8N-aMySu3eyMFPUGYX_pl0yXqtHnPCB8sMnjr9E6rSMF8bWj8z-JE41BiFkI-D-PveypEaivYFsLqwaapTmLD0ZJ82l7ZojWqUfqzeql2Kz72u6_OdKYvlvPOV-n4y/s320/zebu+skewer.JPG" tea="true" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Niestety wszystkie te pyszności miałam jedynie możliwość spróbować podczas mojej podróży przez wyspę, oraz w trakcie kilkudniowego pobytu w stolicy. Bo w naszej malej wiosce Andavadoaka, z dala od cywilizacji, na porządku dziennym było całkowicie inne meny. A składało się ono z ryby, ryżu i fasoli. Na śniadanie chleb, miód i mleko skondensowane. Odświętnie trochę masła, więc większość osób zaczęło smarować chleb mlekiem skondensowanym, aby sobie urozmaicić poranki :-) Na obiad ryba, ryż i fasola, i na kolacje ryba, ryż i fasola. Do kolacji czasem na deser małe banany, lub tzw. „bonbon coco”, placuszki ze skondensowanego mleka ze skarmelizowanym cukrem i grubo startymi wiórkami kokosowymi. Mało wysublimowane, ale skoro o snickersie można tylko pomarzyć, no cóż...... :-)</em></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgplOj1013m6MIqv8U3h0BaK8M7utCFGHEw2qlzGb8TavcJGeNyQm37GDsdYxfMKRlGCmvI43-P2eLgJWa-qg7IjvNx1xpVb4B4eP-1TgfhwXJ5iPz-27iK8jooP1guZEXalXfZ9fOyYrwC/s1600/Bonbon+coco.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgplOj1013m6MIqv8U3h0BaK8M7utCFGHEw2qlzGb8TavcJGeNyQm37GDsdYxfMKRlGCmvI43-P2eLgJWa-qg7IjvNx1xpVb4B4eP-1TgfhwXJ5iPz-27iK8jooP1guZEXalXfZ9fOyYrwC/s320/Bonbon+coco.JPG" tea="true" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>I tak codziennie wyglądało meny, tydzień po tygodniu...... Czasem dostawaliśmy warzywa, np. ratatouille z pomidorów i zucchini, lub surówkę z białej kapusty. Dwa razy połów był wyjątkowo udany, i dostaliśmy świeżutkie kalmary, marynowane w czosnku i imbirze, grillowane na ogniu. Była to jedna z najpyszniejszych rzeczy, które w życiu miałam okazje zjeść. Niby proste, ale takie świeże!! Ale jak się nie udało nic złowić, to nie zostawało nic jak tylko ryż i fasola.... :-). Mi to akurat nie przeszkadzało, ale niejedna osoba tam marzyła o hamburgerze z frytkami!! </em></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCQxOwhaZict1QaDIMtvYbTUzGNjD23X7sPc77bI48ig3AQIHximJ6fgtSuHlVqTcM1Q3XawedV075LoZyjQizVIzzDdrp9NGHsR0KA_nLk1SZt5MiOyaT2U5yOKCxo1PeClN6gaZtObKR/s1600/bokbok.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCQxOwhaZict1QaDIMtvYbTUzGNjD23X7sPc77bI48ig3AQIHximJ6fgtSuHlVqTcM1Q3XawedV075LoZyjQizVIzzDdrp9NGHsR0KA_nLk1SZt5MiOyaT2U5yOKCxo1PeClN6gaZtObKR/s320/bokbok.JPG" tea="true" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Gdy komuś bardzo doskwierał głód mógł się przejść do wioski i za parę groszy zakupić tzw. bok-bok. Są to małe, dość twarde pączki smażone na oleju palmowym. Mi one trochę średnio smakowały, ale za to uwielbiałam inny mały przysmak o nazwie muf sakay. W południe między nurkowaniami do naszej bazy przychodziła mała 9-cio letnia dziewczynka o ślicznym imieniu Papoosie, z koszyczkiem wypełnionym małymi puszystymi kulkami chlebowymi z zielonym chili, smażonymi na głębokim oleju. Palce lizać!!! Czasem przynosiła też małe rybne samosa – idealne dla zmarzniętego nurka! A do tego domowy sos chili o nazwie sakay, który u nich istnieje w dwóch kolorach – zielonym i czerwonym. Uwielbiam ostre jedzenie i zabójcze sosy z różnego rodzaju papryczek chili, i ogólnie uchodzę wśród znajomych za osobę bardzo odporną na ostrość różnych potraw. Ale ten czerwony sakay można by spokojnie wpisać na listę broni biologicznej. Pobiło nawet mój dotychczasowy nr 1, słynny Marie Sharp´s o genialnej nazwie „No whimps allowed”, którego przywiozłam z Belize. Kupiłam kilka słoiczków sakay i przywiozłam do domu. Ten zielony idealnie smakuje jako dodatek do mięs, ale ten czerwony jak na razie nie znalazł amatorów oprócz mnie. Ale czasem przemycam kropelkę do potraw, które gotuje w domu :-). Dodaje im takiego małego „umpff”!! :-)</em></div>
<em></em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2fePU65zOMBXDHIFeKld783o29XWgocyhIyT0tJnB0lSs0kRvctyn9UjUCW11Mb3ex1BmQew-HEYGQLBwJgCxtj45NkOAiDNN2arJGF3rxXGtcJK0T8O8LBJko6XhPbNivSclyI5l0w_5/s1600/zebu+steak.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2fePU65zOMBXDHIFeKld783o29XWgocyhIyT0tJnB0lSs0kRvctyn9UjUCW11Mb3ex1BmQew-HEYGQLBwJgCxtj45NkOAiDNN2arJGF3rxXGtcJK0T8O8LBJko6XhPbNivSclyI5l0w_5/s320/zebu+steak.JPG" tea="true" width="320" /></a><em></em></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>I tak minęły tygodnie i miesiące!! Czasem leżałam przy zachodzie słońca w hamaku po intensywnym dniu nurkowań, i miałam wrażenie, jakby Polska i cale moje „normalne” życie znajdowało się na innej planecie. Pobyt tam czasem był ciężki, ale najczęściej niesamowicie wynagradzający. Uśmiechy dzieci na plaży, gdy się wymienialiśmy muszelkami. Zaangażowanie kobiet we wiosce, gdy zrobiliśmy degustacje bok-boków i wybraliśmy najlepszą kucharkę tych słodkości :-). Dumę mężczyzn, gdy chodziliśmy z nimi na połów ośmiornic, i udało im się schwytać okazałą sztukę na kolacje. Widok wielorybów, które przepływając z młodymi wzdłuż wybrzeża wypuszczały ogromne pióropusze wodne, lub ich śpiew, który czasem było słychać podczas nurkowań!! To są wspomnienia, które zawsze będę nosiła przy sobie. I teraz, gdy po ciężkim dniu w pracy, znerwicowana od stania w Warszawskich korkach, przypomnę sobie o tej małej wiosce, nabieram dystansu do moich problemów – i przenoszę się na ten mój hamak na ganku, słyszę szum fal, i czuję zapach wiszącej na lince pianki nurkowej!</em> </div>
<br />
<br />
<br />
<span style="font-size: x-small;"><em>Tekst ten pragnę zadedykować Nick i Steph, dwóm młodym naukowcom, którzy zginęli tragicznie dwa tygodnie po moim powrocie do Polski. Byliście wspaniałymi ludźmi! Andavadoaka będzie zawsze o was pamiętać!</em></span><br />
<em><span style="font-size: x-small;"></span></em><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-915157512825962922012-12-04T06:54:00.000-08:002012-12-04T07:32:58.961-08:00Madagaskar – kulinaria króla Juliana! Część II<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgxuY8xpgGJIBpsU53xauLvtPpkSz3-f_iyi2P55RT_XwzcDWfkpHQL5t6v0larT7oV4AHBW0zx4SIYsmvHWx3jrhdMuT1yuX84aMWQIY0EoyMcKBz3O70tbwSbzAMJ6lbgxxBYzEKi_PS/s1600/lemury.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgxuY8xpgGJIBpsU53xauLvtPpkSz3-f_iyi2P55RT_XwzcDWfkpHQL5t6v0larT7oV4AHBW0zx4SIYsmvHWx3jrhdMuT1yuX84aMWQIY0EoyMcKBz3O70tbwSbzAMJ6lbgxxBYzEKi_PS/s320/lemury.JPG" tea="true" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>W tej malej wiosce pewna brytyjska organizacja podjęła parę lat temu próbę współpracy z lokalną ludnością, w celu odwrócenia negatywnego trendu degradacji rafy i ratowania zagrożonych gatunków. Ludzie tu żyją bardzo biednie i w prymitywnych warunkach. Domki we wiosce są zbudowane z gałęzi, nie ma wody ani toalet. Żyje się z tego, co można złowić w morzu, ścina się lasy mangrowe aby wybudować chatki i ugotować obiad, a potrzeby załatwia się na plaży. A że nie ma żadnej edukacji rodzinnej, społeczność rośnie w zastraszającym tempie, co powoduje zwiększone zapotrzebowanie na jedzenie, a co za tym idzie, nacisk na morze i środowisko. Kobiety tutaj rodzą po kilkanaścioro dzieci, średnia to ponad 9 na kobietę – rekordzistka ma ich aż 29. Rodzi się też w bardzo młodym wieku - najmłodsza dziewczynka, która została matką w tej wiosce, miała 8 lat!! Jeden z projektów, który tam jest prowadzony, to właśnie między innymi edukacja seksualna, dostęp do środków antykoncepcyjnych, pomoc przy higienicznych porodach, edukacja dotycząca higieny codziennej itp. </em><br />
<em><br /></em><em>To wszystko jest powiązane z budowaniem świadomości o tym, w jaki sposób rozwój wioski, oraz ilość i sposób połowu, wpływa na zasoby morza. Na szczęście współpraca z wioską układa się fantastycznie, a inicjatywa rozlewa się na sąsiednie wioski. Rada seniorów w kilku wioskach postanowiła założyć pierwszy w tym rejonie społecznie zarządzany obszar ochrony środowiska, o pięknej nazwie Velondriake, co w lokalnym języku znaczy „żyć z morzem”. W 2008 roku przewodniczący rady Velondriake, Mr. Roger Samba, został uhonorowany przez WWF nagrodą Getty Prize for Conservation, tzw. środowiskowym „Noblem”. Dziś cały obszar zarządzany jest lokalnym prawem zwanym Dina, i trwają negocjacje z rządem Madagaskaru, aby to prawo zrobić oficjalnym, państwowym, i objąć nim całą wyspę. Więcej o Velondriake przeczytasz tu: </em><a href="http://velondriake.org/" target="_blank"><em>http://velondriake.org</em></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<em><br /></em></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLbWC60ItR330o78JaxklBWSBsjaC6GwBdDXDClSE5k6Sm6_7e0N-2HfoeKymW8OdG3YZDIi-LVdjyHapYWbRtuMj54xf0Dum7kim5NpYbYoGp6Sbc3pMw5Tg_I8Huun3qM9YVn5rJg-WI/s1600/Madagaskar+lodzie.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><em><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLbWC60ItR330o78JaxklBWSBsjaC6GwBdDXDClSE5k6Sm6_7e0N-2HfoeKymW8OdG3YZDIi-LVdjyHapYWbRtuMj54xf0Dum7kim5NpYbYoGp6Sbc3pMw5Tg_I8Huun3qM9YVn5rJg-WI/s320/Madagaskar+lodzie.JPG" tea="true" width="320" /></em></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<em><br /></em><em>Organizacja, z którą pojechałam, pełni funkcje łącznika badawczego i edukatora dla plemienia Vezu, które zamieszkuje ten region wyspy. Uczy na przykład ludność hodować ogórki morskie, zamiast wyławiać te z morza, zakładają małe rezerwaty przybrzeżne, aby umożliwić zagrożonym organizmom regeneracje i przyrost. Monitorują zagrożoną wymarnięciu odmianę żółwi, które są tu od dawna zabijane dla mięsa lub handlu, oraz połów rekinów i żółwi morskich. Wykonują mappingi raf koralowych, sprawdzając, jak się zmienia jej kompozycja, jakie korale lub ryby zanikają, a co się nadmiernie rozwija lub ma się dobrze. Na podstawie tego przygotowują raporty o jej stanie, które miedzy innymi są przekazywane do WWF i ONZ. </em><br />
<em><br /></em><em>I tu właśnie znalazła się rola dla mnie i paru innych szaleńców nurkowych, którzy codziennie o godzinie 6 rano wskakiwali do wody aby zapisywać swoje spostrzeżenia. Myślałam, że po tylu latach nurkowania znam się na odmianach ryb i korali, ale nieźle musieliśmy tu wkuwać :-). Czasem po ośmiu godzinach non stop w mokrej piance, wskakując i wyskakując z łodzi, licząc rybki i spisując odmiany, człowiek nie wiedział, którędy do śpiwora. A warunki życia były bardzo prymitywne. </em><br />
<em><br /></em>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<em></em></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKhkZsNyi4m8HU-A6iVPiT6NIaCUT9ClL853ZkRaeTZhIuA8oFNUw6iIYjFtGVWqkhxNUuZQKyxLrH4TtEsR_76VrE83EzyGHa_z91zV39FHR6vnrEHnOWejBwrnSClqJ46d09O2LncThY/s1600/domek+Andava.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><em><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKhkZsNyi4m8HU-A6iVPiT6NIaCUT9ClL853ZkRaeTZhIuA8oFNUw6iIYjFtGVWqkhxNUuZQKyxLrH4TtEsR_76VrE83EzyGHa_z91zV39FHR6vnrEHnOWejBwrnSClqJ46d09O2LncThY/s320/domek+Andava.JPG" tea="true" width="320" /></em></a></div>
<em><br /></em><em>Mieszkaliśmy w małych drewnianych chatkach na skarpie przy plaży. Prąd był przez dwie godziny rano i trzy wieczorem, a woda z kranu tylko zimna, w połowie odsolona morska, a działała tylko kiedy był włączony agregat. A że były problemy, aby w te odległe miejsce dostarczyć benzynę do agregatu, czasem przez parę nic z kranu nie płynęło. Trzeba było się zadowolić tym, że podczas nurkowania ciało było myte, i ewentualnie domywać się wodą z wiadra! W chatkach oczywiście mnóstwo współlokatorów, np. mrówki, karaluchy, ogromne stonogi..... i szczury. I te ostatnie były najgorsze, bo po prostu w nocy przeszkadzały i nie dawały spać. Były dość małe i nawet słodkie, ale robiły dużo hałasu. A dla zmęczonego nurkowaniem człowieka spokojny sen był najważniejszy. Lubiły czasem się przejść po śpiącym człowieku, co było dość wkurzające. Szperały w torbach w poszukiwaniu za jedzeniem. Pewnej nocy obudziłam się, bo miałam uczucie prześladowania. Otwieram oczy, a obok mojej głowy siedzi mały szczurek i się we mnie wpatruje :-) Ale jednej nocy obudziłam się gdy jeden mnie ugryzł w mały palec od ręki - chyba sprawdzał, czy to jakiś jadalny orzeszek!! :-). I wtedy powiedziałam sobie, że już dosyć, i wyprowadziłam się z materacem i śpiworem na ganek. Tam mi przynajmniej przeszkadzał tylko wszechobecny piach, i kozy, które po wiosce chodziły luzem w ciągłym poszukiwaniu czegoś do jedzenia. A wieczorem usypiał mnie szum fal….</em><br />
<em><br /></em>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWr6XLBNrvZ2FpQitCKE6jTHfSoeqR2nR06UTIcLNHjNSaaXPVji0DBBcfz4V_uYtfHqagSXwH92BSLReN6xmEH380pLpvgjAbJ3c8wU9QdhJngQa4CEyZb-42Sg2b1-QUKjsK_K1V3Jla/s1600/zolw.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><em><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWr6XLBNrvZ2FpQitCKE6jTHfSoeqR2nR06UTIcLNHjNSaaXPVji0DBBcfz4V_uYtfHqagSXwH92BSLReN6xmEH380pLpvgjAbJ3c8wU9QdhJngQa4CEyZb-42Sg2b1-QUKjsK_K1V3Jla/s1600/zolw.JPG" tea="true" /></em></a></div>
<em><br /></em><em><br /></em><em>…. to be continued</em><br />
<br />
<br /></div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-66735102975560820382012-12-04T05:15:00.000-08:002012-12-04T06:42:31.443-08:00Madagaskar – kulinaria króla Juliana! Część I<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Calibri;"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Calibri;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJc4OMiTHuTWy0UX0sJGTLOGagTlh56OSp4HVLLasl6KKbggIqxF_ZKV0lwTxj8hWk6DiUhG_vWwgBj8m34dpKLyKKo0cH5YMdL9KHxFoufNFhpPHVAmYNFY9bOgon2ZQ_UcCjVaegIs5-/s1600/Andavadoaka+lodz.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJc4OMiTHuTWy0UX0sJGTLOGagTlh56OSp4HVLLasl6KKbggIqxF_ZKV0lwTxj8hWk6DiUhG_vWwgBj8m34dpKLyKKo0cH5YMdL9KHxFoufNFhpPHVAmYNFY9bOgon2ZQ_UcCjVaegIs5-/s320/Andavadoaka+lodz.JPG" tea="true" width="320" /></a></span></div>
<div class="MsoNormal" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<em>Po wielu miesiącach nieobecności wracam do pisania mojego bloga….. Dla tych, którzy może zauważyli, że się nie pojawiają nowe posty :-) parę słów o tym, co się działo w moim życiu…. </em><br />
<em><br /></em><em>Latem postanowiłam spełnić marzenie, które nosiłam w sobie przez ostatnich parę lat. Zawsze bowiem marzyłam o wyjeździe na wolontariat na dłuższy czas… Niestety a to kariera, rodzina, a to remont mieszkania i życie codzienne zawsze były powodem do przesuwania decyzji. Poza tym we mnie tkwiło takie małe ziarenko wątpliwości, czy wypada zrobić coś tak „egoistycznego”, zostawić rodzinę i pracę. Pewnego dnia w maju jednak postanowiłam, że jeżeli nie zrobię tego teraz, zawsze będę żałowała, bo z roku na rok może być trudniej. W końcu nie planowałam wyjazdu urlopowego, nie jechałam po to, aby spędzać dni leżąc pod palmą, czytając książki, popijając Pina colade. Chciałam zrobić coś dobrego dla naszej planety. Coś innego, niż tylko sortowanie śmieci w domu i odprowadzanie 1% podatku na różne organizacje. A że jestem od lat napalonym nurkiem, interesowało mnie pomaganie w czymś, co ma styczność z woda. W poszukiwaniach pomógł przyjaciel Google, i znalazłam bardzo cenioną brytyjską organizacje, która na Madagaskarze prowadzi badania rafy koralowej. Koniec świata, zero cywilizacji, piękne wody, i wyspa w potrzebie. Tak, Madagaskar to nie jest tylko film rysunkowy, ale także wyspa w zachodniej części Oceanu Indyjskiego, u południowo-wschodniego wybrzeża Afryki. Może to się wydawać dla niektórych oczywiste, ale zdziwilibyście się, ile osób na moją wieść, że jadę na Madagaskar, powiedziało ze zdziwieniem: „a to to nie jest tylko miejsce wymyślone przez Dreamwork Pictures??” :-)</em><br />
<em><br /></em><em>A więc postanowiłam jechać. Po gigantycznej serii szczepionek i 28 godzinach lotu wylądowałam w Antananarivo, stolicy Madagaskaru. Spodziewałam się zobaczyć piękną, zieloną i tropikalną wyspę, a zastałam wypaloną ziemie i bardzo dużą biedę. Madagaskar jest bowiem krajem niesamowicie biednym i nierozwiniętym, który jednocześnie posiada bardzo dużą wartość przyrodniczą. Przez wiele organizacji międzynarodowych ta czwarta co do wielkości na naszej planecie wyspa uznawana jest za nr 1 hot-spot pod względem bioróżnorodności na świecie. Hot-spot można zdefiniować krótko jako najbogatsze i najbardziej zagrożone zbiorniki życia roślin i zwierząt na ziemi. Dla zainteresowanych można poczytać więcej pod: </em><br />
<a href="http://www.conservation.org/where/priority_areas/hotspots/Pages/hotspots_main.aspx"><span style="color: blue;"><em>http://www.conservation.org/where/priority_areas/hotspots/Pages/hotspots_main.aspx</em></span></a></div>
<div class="MsoNormal" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<em><br /></em></div>
<div class="MsoNormal" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYlFzrEraJWTpaLrgrpDOr4lKkazjQkoj96MrVwBm03N-Ho6nDXm9QB5LyX-f5QxZJ3ICOrUL0EwHkVO1UsJCEE2cHN0N0GSm_PE9XUAF6ZOHT7y780-EhLUigMQbxFTpO1crX3dArYeMO/s1600/zebu.JPG"><em><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYlFzrEraJWTpaLrgrpDOr4lKkazjQkoj96MrVwBm03N-Ho6nDXm9QB5LyX-f5QxZJ3ICOrUL0EwHkVO1UsJCEE2cHN0N0GSm_PE9XUAF6ZOHT7y780-EhLUigMQbxFTpO1crX3dArYeMO/s320/zebu.JPG" /></em></a></div>
<div class="MsoNormal" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<em><br /></em><em>Na Madagaskarze bardzo widoczna jest ingerencja człowieka w przyrodę, i niestety w najgorszy możliwy sposób. Ludność tamtejsza, zmuszona przez biedę i brak infrastruktury, uprawia politykę tzw. slash-and-burn. Zapotrzebowanie na energię w głównej mierze zaspokaja węgiel drzewny. A więc wypala się i wycina lasy tropikalne na ogromną skalę, aby móc przeżyć, wypalić cegłę na budowę domu, ugotować obiad i nakarmić dzieci. Odbywa się to w takim tempie, że szacuje się, że około 80% lasów zostało wyciętych w ostatnim stuleciu. A że wyspa kryje w sobie ogromną ilość endemicznych zwierząt i roślin, szkody, które są jej wyrządzane, przekraczają ludzką wyobraźnie. Wyjałowiona ziemia, pozbawiona większej roślinności, szybko eroduje. Woda wypłukuje ziemię, co prowadzi do powstawania ogromnych rozpadlin, a w niższych partiach rzek do gromadzenia się dużych ilości piasku, który później jest wymywany do morza i uszkadza rafy i jej życie. Lasy tropikalne zanikają, a wraz z nimi setki zwierząt i roślin znajdujących się na czerwonej liście gatunków zagrożonych. Jak większość lemurów, które występują wyłącznie na Madagaskarze. I nie wspominając o wszystkich gatunkach, które dopiero są odkrywane przez lokalnych i międzynarodowych naukowców....</em></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI4wNLjPSMg9RksBNiW0CFSnF82ZFS8P1G12nNpKF05vEi7dKNL8GaCBEfJDj2-H_RPBUttl9k2VzDUINroIIcC6R6awfAbUKAOHWx4GhmSFB80TLlX3abLk011Mc2swqaOrTB6JELAFTf/s1600/huts.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhI4wNLjPSMg9RksBNiW0CFSnF82ZFS8P1G12nNpKF05vEi7dKNL8GaCBEfJDj2-H_RPBUttl9k2VzDUINroIIcC6R6awfAbUKAOHWx4GhmSFB80TLlX3abLk011Mc2swqaOrTB6JELAFTf/s320/huts.JPG" tea="true" width="320" /></a></div>
<em><br /></em><em>Różne organizacje oraz ekolodzy starają się zmniejszyć degradację środowiska edukując społeczeństwo, sadząc lasy i wdrażając odnawialne źródła energii w wioskach, lub ucząc społeczność nowych sposobów na życie, jak np. hodowanie ciem jedwabnych lub uprawa roślin do olejków eterycznych i kosmetyków. Próbuję się zaszczepić bardziej ekologiczne podejście do eksploatacji naturalnych surowców. Organizacja, z którą ja pojechałam, parę lat temu założyła bazę w malej wiosce rybackiej w jednym z najbiedniejszych i najbardziej odludnych miejsc na wyspie, Andavadoaka. Aby tu dotrzeć trzeba jechać jeepem po kamiennych drogach, piasku, wyschniętych korytach rzek lub jezior. Najbliższa cywilizacja, sklep czy szpital znajduje się kilkaset kilometrów na południe, co w takich warunkach terenowych, a szczególnie w porze deszczowej, może oznaczać podróż trwającą nawet dobę. O zasięgu komórki można zapomnieć! I tu właśnie, po tygodniu podroży przez wyspę, wylądowałam na początku sierpnia!</em><br />
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: center;">
<em><span style="font-family: Calibri;"></span></em></div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: left;">
<em>... to be continued</em></div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-81088413621341653782012-04-10T06:23:00.000-07:002012-12-04T05:16:10.564-08:00Smörgåstårta dla mięsożernych!<div align="center" class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-family: Calibri;"></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdCM9hPpTv-4YKAD7GJGKri95Ws8171-Ev_aakkc2V7Zy1SDORvMtsHRxIfgKe0keHhBs_f3R76V-Y_8nPvB8kLpA_6OVb3KIXtSAvRmshtrhXXvgJUIQrSECD2yBYcAS5pGrbNE0Zdh_O/s1600/sm%C3%B6rg%C3%A5st%C3%A5rta+rostbiff.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" nda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdCM9hPpTv-4YKAD7GJGKri95Ws8171-Ev_aakkc2V7Zy1SDORvMtsHRxIfgKe0keHhBs_f3R76V-Y_8nPvB8kLpA_6OVb3KIXtSAvRmshtrhXXvgJUIQrSECD2yBYcAS5pGrbNE0Zdh_O/s320/sm%C3%B6rg%C3%A5st%C3%A5rta+rostbiff.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<em>Wcześniej pisałam o kultowym torcie kanapkowym w wersji tradycyjnej. Dziś zdecydowałam się na wersje dla mięsożerców, która najlepiej pasuje na bazie ciemnego chleba. Idealna do piwa, na męskie wieczory, np. podczas oglądania meczu. Zrób ja dla męża i jego kolegów, a na długi czas zyskasz w ich oczach status bogini!! :-) Polecam na zbliżające się Euro 2012!</em></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<em>Sposób wykonania jak w tradycyjnej smörgåstårta, i także tutaj możesz sama wybierać kształt oraz nadzienie i sposób udekorowania.</em></div>
<strong>Smörgåstårta z rostbefem i pasztetem </strong><br />
<br />
Podstawa: <br />
kilka kromek ciemnego razowego chleba, np. niemiecki pełnoziarnisty rodzaj<br />
kilka kromek jasnego chleba<br />
<br />
Nadzienie z pasztetu:<br />
150 gr pasztetu<br />
1/2 dl kwaśniej śmietany<br />
2-4 ogórki kiszone <br />
<br />
Nadzienie z boczku:<br />
150 gr boczku (najlepszy jest wędzono-surowy)<br />
100 gr cebulek marynowanych (lub tyle samo zwyklej cebuli podsmażonej na maśle)<br />
1/2 dl majonezu<br />
1/2 dl kwaśniej śmietany<br />
<br />
Dekoracja: <br />
100 gr świeżego serka a la Philadelphia<br />
kilka plastrów pieczonego rostbefu<br />
trochę smażonej i skarmelizowanej cebuli<br />
8 korniszonów<br />
8 pomidorków koktajlowych<br />
<br />
Odkrój skórki z kromek i przygotuj trzy warstwy. <br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Czas zrobić dwa nadzienia. Zmieszaj pasztet ze śmietaną i drobno posiekanym ogórkiem kiszonym. Podsmaż boczek na chrupiąco i połóż na papier kuchenny aby wystygł. Posiekaj boczek i cebule bardzo drobno i wymieszaj z majonezem i śmietaną. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wysmaruj połową pasty z pasztetu jedną warstwę ciemnego chleba, i przykryj chlebem jasnym.</div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz na jasny chleb wyłóż pastę z boczku, i kontynuuj z warstwa ciemnego chleba i pozostałą częścią pasty z boczku. Na górze ułóż ostatnie kromki jasnego chleba.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wysmaruj cały tort serkiem. Przekrój pomidorki na pół, i udekoruj cały tort pomidorkami, różyczkami z rostbefu, cebulą oraz korniszonami.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Jak z każdym tortem tego typu, składniki można wymieniać i dobierać według własnego uznania i dostępności produktów. Rostbef można zastąpić <span style="font-family: "Calibri", "sans-serif"; font-size: 11pt; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-font-family: 'Times New Roman'; mso-bidi-language: AR-SA; mso-bidi-theme-font: minor-bidi; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"></span>pieczonym schabem, szynką lub polędwicą wędzoną lub łososiową, można przekładać cienkimi plasterkami kiełbasy lub salami, dodać żółty ser, oliwki lub kapary…. Tylko twoja wyobraźnia i kubki smakowe stawiają granice!<br />
<br />
</div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-84430382302158810472012-04-06T03:49:00.000-07:002012-12-04T05:16:29.229-08:00Smörgåstårta - kultowe danie na duże przyjęcia!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtkQ7VOksVBKJ-ZEl7HAT82ydyobgM7reN6cAt209uazwAEFymcDNl0MluE1hZ5CUacFV-pdwBkOYMIou2FofYH5_XUqbPHB_GO1ZVeXgY2ANQ-YVidBe2GsUg00Pt3nxU9XG6dRu8Z6c8/s1600/sm%C3%B6rg%C3%A5st%C3%A5rta.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" nda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtkQ7VOksVBKJ-ZEl7HAT82ydyobgM7reN6cAt209uazwAEFymcDNl0MluE1hZ5CUacFV-pdwBkOYMIou2FofYH5_XUqbPHB_GO1ZVeXgY2ANQ-YVidBe2GsUg00Pt3nxU9XG6dRu8Z6c8/s1600/sm%C3%B6rg%C3%A5st%C3%A5rta.JPG" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Smörgåstårta to rodzaj kanapki na zimno o wielkości i kształtu tortu, który zawiera dużą ilość różnego typu nadzienia. Smörgåstårta to hit lat 70-tych i 80-tych, kiedy królował na szwedzkich stołach, i nawet zrobił międzynarodową karierę. Tort ten, bo słowo Smörgåstårta to w dosłownym przetłumaczeniu „tort-kanapka”, składa się zwykle z kilku warstw białego chleba poprzekładanego warstwami różnych dodatków. Je się go na zimno, i można robić wersje zarówno okrągłą jak i kwadratową lub prostokątną. </em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em><br /></em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Szwedzi mają do swojego tortu kanapkowego bardzo ambiwalentne uczucia – po części jest on kojarzony z małomieszczańskimi tradycjami minionych dekad, ale z drugiej strony wszyscy są z nim wychowani, i kochają te proste smaki oraz wspomnienia z młodszych lat. Z drugiej strony smörgåstårta to także sedno najbardziej szwedzkiej zasady z wszystkich, a więc tzw pojęcia „lagom”. Jest to słowo, które nie występuje w wielu innych językach na świecie, i nie ma też dokładnego odpowiednika w języku polskim. Chodzi o to, że „lagom” to coś lub ktoś, co jest w sam raz, ani za mało, ani za dużo, bez ekscesów… jest to słowo zakazujące wychylania się, nie odstawania. Jest to ideał szwedzkiej skromności. W Szwecji pojęcie „lagom” ma silne znaczenie normatywne i kieruje szwedzkim sposobem życia. Oznacza także nakaz, by nie obnosić się ze swym bogactwem, lub zakaz ekscesywnej konsumpcji. Znaczenie lagom jest głęboko związane ze szwedzkimi wartościami równości i konsensusu. Z tych własnej powodów Smörgåstårta jest idealnym daniem na szwedzkie przyjęcie – każdy odkrojony kawałek zawiera taką samą ilość nadzienia i tyle samo dodatków dekoracyjnych – a więc jest „lagom”. Jest sprawiedliwie i każdy jest zadowolony! :-) Jak można nie kochać takiej potrawy!! :-)</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em><br /></em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Nadzienie i dekoracja tortu mogą być różne, ale zawsze bazą jest jajko i majonez. Dodatkowo wypełnienie może składać się z: pasztetu, oliwek, krewetek, raków, szynki, różnych wędlin, kawioru, pomidora, ogórka, sera i wędzonego łososia.</em></div>
<br />
<strong>Klasyczna Smörgåstårta z krewetkami i łososiem</strong><br />
(Na 4-6 osób)<br />
Podstawa: <br />
opakowanie jasnego chleba tostowego<br />
1 słoik majonezu<br />
taka sama ilość kwaśnej śmietany<br />
1 łyżka soku z cytryny<br />
<br />
Nadzienie:<br />
3 jajek na twardo<br />
1-2 opakowanie krewetek z morza północnego w zalewie lub ogonków raków w zalewie<br />
1 puszka szyjkami rakowymi w zalewie (360 g)<br />
50 g kawioru (czarny lub czerwony)<br />
posiekany koperek<br />
1 szczypta białego pieprzu<br />
<br />
Wykończenie/dekoracja:<br />
2 dl jogurtu greckiego<br />
0,5 dl majonezu<br />
200 gr wędzonego łososia<br />
ewentualnie krewetki lub szyjki rakowe w zalewie<br />
50 gr kawioru<br />
1 cytryna<br />
Ogórek<br />
Gałązki koperku<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zacznij od ugotowania jajek na twardo. Następnie odetnij od kromek chleba skórki (nie jest to konieczne, ale ja uważam, że skórki trochę przeszkadzają). Rozłóż chleb na tacy. Jeżeli chcesz mieć okrągły tort, przyłóż np. talerz lub tortownice i wytnij kółko. Możesz też ułożyć kromki w kwadrat lub prostokąt. W sumie przygotuj sobie taką ilość kromek, aby ci wystarczyło na trzy warstwy chleba. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz zmieszaj wszystkie składniki nadzienia. Oczywiście odcedź raki i krewetki. Jajka pokrój na plastry i odłóż. Jeżeli chcesz, możesz trochę posolić i popieprzyć, ale nie dużo. Wyłóż połowę nadzienia na pierwszą warstwę chleba, połóż na to jajka w plasterkach, dodaj kolejną warstwę chleba i drugą połowę nadzienia i jajek. Całość przykryj ostatnią warstwą chleba.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wymieszaj jogurt i majonez i rozsmaruj na torcie, także na bokach. Możesz dodać trochę soku z cytryny do masy. Teraz możesz zacząć dekorować. Jedynym ograniczeniem jest twoja wyobraźnia. Możesz np. wyłożyć kółko z plasterków lub łódeczek z jajka, później rozłożyć różyczki z łososia i kółeczko z krewetek. Na środku daj duży kopiec krewetek i udekoruj plastrem cytryny oraz gałązkami koperku. Możesz tez przygotować sałatkę Skagen (przepis na nią znajdziesz na moim blogu) i wyłożyć na torcie. Boki możesz obłożyć plastrami z ogórka lub jajka, albo listkami zielonej sałaty. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tort ten idealnie się nadaje na większe przyjęcia, szczególnie, kiedy masz mało czasu i wolisz przygotować coś dzień wcześniej. Bo ten tort jest nawet lepszy na drugi dzień, kiedy trochę postał i smaki się połączyły.<br />
<br />
</div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-34937623353001206132012-04-05T05:55:00.000-07:002012-12-13T07:36:44.063-08:00Nie sprzedajemy jajek od kur przetrzymywanych w klatkach! Wielkanoc Część III<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiagql84vZ7yPeept7KRSiXrUIJOwJC9yutqCAcRhTJfLa-TiS0136vwxeFWpP4OF8DIXfdftXMuzpIXzhgZNfnt_FsutXwA42JyD4UC1Kgw9y3OPbAOr9ojlUk2A6vdk4fCKRGLYsqYXhj/s1600/%C3%A4gg+i+pepparrot+(2).JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" nda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiagql84vZ7yPeept7KRSiXrUIJOwJC9yutqCAcRhTJfLa-TiS0136vwxeFWpP4OF8DIXfdftXMuzpIXzhgZNfnt_FsutXwA42JyD4UC1Kgw9y3OPbAOr9ojlUk2A6vdk4fCKRGLYsqYXhj/s320/%C3%A4gg+i+pepparrot+(2).JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<em>Jako potrawa typowo wielkanocna także w Szwecji króluje jajko. Ale w dzisiejszych czasach musi być ekologiczne, i najlepiej z wolnego wybiegu. W tym temacie ostatnimi latami nastąpiła ogromna rewolucja, kupowanie jajek innych niż 0 lub 1 uważa się za politycznie bardzo niepoprawne! Ostatnio widziałam w dużej sieci spożywczej następujący napis: </em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em><br /></em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em><strong>"Nie sprzedajemy jajek od kur przetrzymywanych w klatkach. Wsiądź do wózka, a zrozumiesz dlaczego!!"</strong></em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em><br /></em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Myślę, że to bardzo trafne, i dobrze obrazuje podejście Szwedów do żywności :-)</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<em><br /></em></div>
<em>Dodatkowo często się jada śledzie lub łososia, gravad lax – no bo jak już pisałam pod postem na ten temat, nie ma Święta albo okoliczności w Szwecji, która mogłaby się obejść bez gravad lax. Od początku 20 wieku na stołach coraz częściej pojawia się też młodziutka jagnięcina. </em><br />
<em><br /></em>
<em>Jedzenie jajka wielkanocnego zawsze rozpoczyna się przez tzw. „äggpickning”. Jest to gra, gdzie każda osoba w okól stołu wybiera jajko w koszyczka, i po kolei uderza się czubkiem w jajko osoby obok. Jajko oczywiście musi być ugotowane na twardo. Osoba, której jajko wytrzyma uderzenie, wygrywa grę i ma prawo zjeść jajko przeciwnika.</em></div>
<div style="text-align: justify;">
Macie może ochotę na ciekawą i kolorową wersje jajek na wielkanocny stół? Polecam poniższy przepis. Dzięki lekkiemu posmakowi chrzanu świetnie pasuje do białego barszczu. A że są pięknie kolorowe, dodają uśmiechu na ustach! <br />
<br />
Potrzebujesz: </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kilka jajek<br />
Sok z buraków lub koncentrat na barszcz<br />
Kawałek świeżego chrzanu<br />
3-5 ząbków czosnku<br />
<br />
Zagotuj jajka w soku z buraków do którego wrzuciłaś pokrojony chrzan oraz czosnek. Ugotuj jajka na miękko. Wyjmij z garnka, opłucz w zimnej wodzie i obierz. NIE WYLEWAJ SOKU!! Włóż obrane jajka do gorącego soku z buraków i odstaw na bok aż wystygnie. Możesz zostawić w lodówce na noc. Podawaj przekrojone na pół, np. z majonezem i kawałkiem wędzonej makreli. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Glad Påsk!!<br />
<br /></div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-54500112079389467922012-04-04T04:17:00.000-07:002012-12-13T07:37:09.725-08:00Jak wybiczować czarownice po szwedzku!! Wielkanoc Część II<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSsnp6aXHfrRPoMtlUBNhLqN6OAgl_MZh92FIpUccrbc_mtetRmGip-Ms8KjMO-vh5JIPe_M3V_CFlMdjWCiwWmshshinsaq6YFxtsWeKU7OQrFxiKb0yW5WqV-7if0fCidAkmqDds7-dr/s1600/p%C3%A5skris+guld+(2).JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" nda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSsnp6aXHfrRPoMtlUBNhLqN6OAgl_MZh92FIpUccrbc_mtetRmGip-Ms8KjMO-vh5JIPe_M3V_CFlMdjWCiwWmshshinsaq6YFxtsWeKU7OQrFxiKb0yW5WqV-7if0fCidAkmqDds7-dr/s320/p%C3%A5skris+guld+(2).JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>W czasie Wielkanocy szwedzkie dzieciaki przebierają się za „Påskkärringar”, a więc małe czarownice, i chodzą po domach i osiedlach, pukają do mieszkań i domów, i straszą, w celu pozyskania jeszcze większej ilości cukierków. To taka szwedzka wersja Halloween :-), ale wywodzi się z bardzo starej pogańskiej tradycji. W dawnych czasach ludzie na wsiach byli bardzo zabobonni, i jedną z rzeczy, które ich najbardziej przerażały, były tzw. „Häxor”, a więc czarownice. Mówiono, że w czwartek przed Wielkanocą wszystkie czarownice wsiadały na swoje miotły i leciały na coroczny zlot na wzgórze o nazwie „Blåkulla”, gdzie przez kilka dni czarowały, porywały dzieci lub robiły inne okropne rzeczy!! W małych wsiach zawsze mocno wierzono w istnienie różnych stworzeń takich jak czarownice, trolle, skrzaty etc. W dawnych czasach w niektórych regionach kraju tradycyjnie więc próbowano na Wielkanoc zestrzelić z nieba te latające czarownice ….. a stąd wywodzi się dzisiejsza tradycja strzelania petardami!!</em><br />
<em><br /></em>
<em>Wielki Piątek jest w Szwecji dniem wolnym od pracy. Tradycyjnie na podstawie pogody za oknem tego dnia próbuje się wywróżyć, jaka będzie pogoda w lato i przez pozostały rok. Tego dnia ludzie w domach wstawali wcześnie i zaopatrzeni w rózgi z młodych gałązek brzozy lub innych drzew liściastych biczowali pozostałe osoby w rodzinie lub domostwie. Wyjątkowo tego dnia nawet służąca mogła bezkarnie wybiczować pana domu. Był to też sposób na podryw, bowiem często młodzi panowie we wsi chodzili do domów, gdzie mieszkały młode panny, i próbowali je poderwać właśnie biczując je po nogach – po czym byli zapraszani do izby na kawę. Na drugi dzień dziewczyny mściły się na panach. Wszystko to było oczywiście robione żartem, ale od tej pory Wielkanoc nierozłącznie jest kojarzona z „Påskris”. Påskris to długie gałązki brzozy ozdobione kolorowymi piórkami i kwiatkami, i zawsze się je ustawia na stole podczas Świąt. Często stoją dłużej, aż wypuszczą liście, bo przypomina to o nadchodzącej wiośnie. </em><br />
<em><br /></em>
<em>W wieczór przed niedzielą wielkanocną kończy się post i rozpoczynają zabawy. Dawniej paliło się ogniska, bawiło do rana, a czarownice wracały z Blåkulla. Dzieci tradycyjnie rysowały laurki lub kartki wielkanocne, co niestety dziś jest tradycja zanikającą. Ale ja jeszcze pamiętam, gdy z siostrą dla rodziców i pani w przedszkolu rysowaliśmy laurki :-) Albo jak się przebieraliśmy za babcie wielkanocne. Na szczęście nie mam tu w Polsce żadnych zdjęć z tego okresu, więc nie będzie mnie kusiło, aby wam je tu przedstawić :-) Uff!</em><br />
<em><br /></em>
<em>Ale w zamian mały przepisik!</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6yzIp_EahmFuj_YnCQ1ASYr68LTHl4gl7vw3AfaCc0cXxPg6xowmjCn6TMl5uVg-2YmwtumRP0OiRKAlSdgob0MKKF9v_n9IX0s7IC2ySbcx_tZZmCxRBhN86hcGuTWRx2x-l41xOit9x/s1600/janssons+(2).JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" nda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6yzIp_EahmFuj_YnCQ1ASYr68LTHl4gl7vw3AfaCc0cXxPg6xowmjCn6TMl5uVg-2YmwtumRP0OiRKAlSdgob0MKKF9v_n9IX0s7IC2ySbcx_tZZmCxRBhN86hcGuTWRx2x-l41xOit9x/s320/janssons+(2).JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br />
<strong>Janssons frestelse, czyli Pokusa pana Janssona! </strong></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
To jest prawdziwa klasyka szwedzkich stołów świątecznych. Janssons frestelse podaje się zarówno na Święta Bożego Narodzenia, jak i na Wielkanoc, ale jada się też na co dzień. Tak jak to bywa przy tego typu potrawach, każda gospodyni ma swój przepis i istnieje sporo wariacji. Ale w przeciwieństwie do zwyklej zapiekanki ziemniaczanej, Janssons Frestelse zawsze ma w sobie fileciki z anchois, które dają jej niepowtarzalny smak. <br />
<br />
Ilość porcji: 6<br />
<br />
3 łyżek masła<br />
1 duża cebula<br />
1 kg ziemniaków<br />
15 szt. filecików z anchois<br />
3 dl śmietanki kremówki<br />
1 dl mleka<br />
sok z anchois<br />
0.5 dl bułki tartej<br />
<br />
1. Nastaw piekarnik na 200 stopni <br />
<br />
2. Wysmaruj formę małą ilością masła<br />
<br />
3. Pokrój cebule w cienkie plasterki i podsmaż na maśle około 3 minuty aż się lekko zarumieni. <br />
<br />
4. Obierz ziemniaki i zetrzyj na grubej tarce, albo pokrój w bardzo cienkie plastry. <br />
<br />
5. Wypełnij formę połową ziemniaków. Dodaj cebule i drobno posiekane anchois <br />
<br />
6. Wyłóż pozostałe ziemniaki<br />
<br />
7. Wymieszaj śmietankę, mleko oraz sok z anchois i wylej na ziemniaki<br />
<br />
8. Posyp bulką tartą i kawałkami masła<br />
<br />
9. Piecz w środku piekarnika przez około 45 minut <br />
<br />
10. Odstaw na kilka minut przed podaniem<br />
<br />
Janssons frestelse to pyszny dodatek do każdych potraw mięsnych i rybnych, i świetnie się nadaje na podgrzanie na drugi dzień. Można także jeść na zimno, np. na kawałku knäckebröd, a więc chrupkiego chlebka typu Wasa. <br />
<br /></div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-73549403045373165492012-04-03T06:07:00.000-07:002012-12-04T05:17:27.584-08:00Påskägg i inne wybryki Szwedzkiej Wielkanocy!! Wielkanoc Część I<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsWvuyvr0lt2qaL0asmKVsjp2qRp29rFkbLk0mvXyQrL3JaPJgVxdHcgNuK8Huxnrxf3sGmIQc0ZulDCW8MdyXGzEODaWev0ZmEJqZaJ4ZlztqIGLgFmrxAdPnfJafoGeBgLngel91HzRS/s1600/pask%25C3%25A4gg2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" dea="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsWvuyvr0lt2qaL0asmKVsjp2qRp29rFkbLk0mvXyQrL3JaPJgVxdHcgNuK8Huxnrxf3sGmIQc0ZulDCW8MdyXGzEODaWev0ZmEJqZaJ4ZlztqIGLgFmrxAdPnfJafoGeBgLngel91HzRS/s1600/pask%25C3%25A4gg2.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<em>Zbliżają się Święta Wielkanocne, wraz z nimi czas wielkiej wyżerki przy stole z rodziną. W Polsce oznacza to pójście do kościoła, święcenie jajek, kilkudniowe biesiadowanie i objadanie się pysznościami takimi jak barszcz biały lub faszerowane jajka. Jeżeli chodzi o tradycje związane z Wielkanocą w Szwecji, to na samym początku muszę podkreślić, że Szwecja, jako bardzo świecki kraj, ma ich raczej mało i są to raczej współczesne wersje pogańskich tradycji. Ale mimo tego jest kilka potraw lub tradycji mocno związanych z Wielkanocą! </em><br />
<em><br /></em>
<em>W Szwecji w trakcie Wielkanocy rzadko chodzi się do kościoła, a głównie odpoczywa z rodziną w domu lub rozpoczyna porządki w domkach letniskowych. Jest to też raczej święto dla dzieci. Tradycyjnie obdarowuję się dzieci, ale czasem także przyjaciół i rodzinę tzw. „Påskägg”, a więc jajkami wielkanocnymi. Są to papierowe lub plastikowe, kolorowe pojemniczki w kształcie jajek, które są wypełnione cukierkami i czekoladkami. </em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh65qMQIhUros8BBbwepvHW8isELPofMBV3wFa2rvABo-LEL7CpohIcgixHIApKsuO2zxgMgz67Nymfh72SDzLFP-O2bUNCWsLs_Fqq19gRsLI0qEFFRE-o5Zbp6u-BCBxMtItnG6mR1Wps/s1600/pask%C3%A4gg1.jpg"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh65qMQIhUros8BBbwepvHW8isELPofMBV3wFa2rvABo-LEL7CpohIcgixHIApKsuO2zxgMgz67Nymfh72SDzLFP-O2bUNCWsLs_Fqq19gRsLI0qEFFRE-o5Zbp6u-BCBxMtItnG6mR1Wps/s1600/pask%C3%A4gg1.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<strong>Jajeczka marcepanowe</strong><br />
<br />
200 gr marcepanu<br />
100 gr ciemnej czekolady<br />
60 szt. obranych słodkich migdałów <br />
<br />
Posiekaj około 20 migdałów bardzo drobno. <br />
Rozpuść czekoladę w misce nad garnkiem z gotującą wodą. <br />
Obłóż każdego migdałka warstwą marcepanu i uformuj jajeczko. <br />
Zamocz każde jajeczko w czekoladzie i połóż na pergaminie, udekoruj posiekanymi migdałami.<br />
<br />
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-72961075077856009422012-03-05T04:45:00.000-08:002012-12-04T05:17:38.932-08:00Pstrąg marynowany w Whisky<div style="text-align: justify;">
<em>W Szwecji często podaje się łososia marynowanego, a nie wędzonego, jak najczęściej można go kupić w polskich sklepach. Nazywa się to wtedy „gravad lax” albo „gravlax”. Polega to na tym, </em>ż<em>e przez kilka dni łosoś jest macerowany w soli, cukrze i ziołach, a później krojony na bardzo cienkie plasterki. Przepis na tradycyjny gravad lax będzie przy innej okazji, bo na razie postanowiłam zaprezentować wam wariacje na ten temat – a więc „gravad öring” – marynowany pstrąg - lub jak kto woli, </em><em>pijana troć!! </em><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkaofyDYSPsuZJz8cwFAQq_kxujmcZ1VqanmPi8mSZhbdi2OLRZ3-dgHJpcOZ7VGk4tuLBvW6E9LcyXCCnW_IGYIlcMPM3VULEDXnPCoYyFf3cSnDgrxB68lQS9wmKCDI8a_dPytDIUm58/s1600/images.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkaofyDYSPsuZJz8cwFAQq_kxujmcZ1VqanmPi8mSZhbdi2OLRZ3-dgHJpcOZ7VGk4tuLBvW6E9LcyXCCnW_IGYIlcMPM3VULEDXnPCoYyFf3cSnDgrxB68lQS9wmKCDI8a_dPytDIUm58/s1600/images.jpg" uda="true" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Pstrąg marynowany</strong></div>
<div style="text-align: justify;">
1/2 kg pstrąga (pstrąg musiał być wcześniej zamrożony)<br />
1/2 dl cukru<br />
1/2 dl soli<br />
1-2 łyżki whisky<br />
<br />
Zrób małe otwory w pstrągu i umieść go w formie skórą w dół. Polej whisky i pozostaw na około 15 minut. Wymieszaj w międzyczasie cukier i sól.<br />
<br />
Wetrzyj w rybę mieszankę cukru i soli. Obciąż rybę czymś ciężkim, np. talerzem lub żeliwnym garnkiem. Wstaw do lodówki na 3 dni. Obróć rybę kilka razy w trakcie marynowania. <br />
<br />
Po 3 dniach można zeskrobać mieszkankę cukru i soli i pokroić pstrąga na cienkie plasterki. <br />
<br />
Najlepiej podawać z tzw. „gravlaxsås”, a więc sosem słodko-musztardowym, tradycyjnie w Szwecji podawanym do marynowanego łososia. Można dla odmiany zastąpić zwykły ocet octem balsamicznym. <br />
<br />
Wybór whisky należy do kucharza i jego gości. Ja polecam troszeczkę jaśniejszą Malt Whisky. <br />
<br />
<strong>Gravlaxsås</strong><br />
3 łyżki musztardy<br />
1 łyżka cukru<br />
1 łyżka octu białego wina<br />
1 żółtko<br />
Ew. sól i biały pieprz<br />
1 1/2 dl oleju<br />
1/2 dl koperku, drobno posiekanego<br />
<br />
Wymieszaj cukier, ocet i żółtko. Dopraw do smaku solą i pieprzem. Wlej powoli olej drobnym strumieniem, mieszając energicznie, aż sos stanie się kremowy i jędrny. Dodaj koperek. Odstaw do lodówki.<br />
<br />
</div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-1599884031673343192012-02-29T06:52:00.000-08:002012-12-04T05:17:47.505-08:00Wiosenny zastrzyk witamin i energii – Detox!!<div style="text-align: center;">
<em><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQEnGoEN2vXBYxTM5rawt8PfTpr9CZfbeii6fL1WIshSVhylwpEP7x2fJsB2EEY6k1hMrwt9fD62gM0-SQR42NPujqg6VPg6vuy0bBZdWqjYUXl3hYWVqsK-Ws1db9JP7ek1rhJQCyRadF/s1600/r%25C3%25B6dbetsjuice.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" lda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQEnGoEN2vXBYxTM5rawt8PfTpr9CZfbeii6fL1WIshSVhylwpEP7x2fJsB2EEY6k1hMrwt9fD62gM0-SQR42NPujqg6VPg6vuy0bBZdWqjYUXl3hYWVqsK-Ws1db9JP7ek1rhJQCyRadF/s320/r%25C3%25B6dbetsjuice.JPG" width="320" /></a></em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Czy czujesz się zmęczona i ospała? Lub nadęta i ciężka? Wypróbuj kuracje Detox. Moja mama miała zwyczaj co roku w trakcie postu robić sobie tydzień tzw. „fasta”, a więc kurację oczyszczającą organizm. W tym roku postanowiłam też spróbować. Czuje, że ostatni rok dał mi trochę w kość, i mam silną potrzebę, aby zadbać o siebie i zapodać sobie porządny zastrzyk witamin i energii. <br /><br />Detox pochodzi od angielskiego słowa ”detoxification”, czyli detoksykacja. Kuracja Detox oczyszcza organizm z toksyn i bakterii szkodliwych dla zdrowia i sprawia, że czujemy się lepiej na duszy i ciele. W kuracji Detox chodzi o to, aby głównie pić płyny, i w małych ilościach jeść odpowiednie rzeczy. <br /><br />Detox to z pewnością świetny sposób, aby wprowadzić nowe, zdrowe nawyki. Szybko zauważysz różnicę i poczujesz się zarówno świeżej, jak i lżej. Większość osób troszeczkę przy okazji traci na wadze, ale tak naprawdę ubywa woda i masa mięśniowa. Więc Detox nie jest kuracją odchudzającą! Ale wykonywana krótko i szybko może być początkiem lepszego odżywiania. Kilka dni soków z pysznych owoców i warzyw zainspiruje cię głównie do zmiany diety i stylu życia. A jeśli po zakończeniu dalej będziesz się dobrze odżywiała, możesz utrzymać utratę masy ciała i stracić dodatkowe kilogramy.</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Krok 1: Przygotowanie</strong></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kuracja powinna trwać minimum 3 dni, ale może trwać do siedmiu dni. Decyduj się i trzymaj się!!! Najlepiej rozpocząć w czwartek lub piątek. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na kilka dni przed rozpoczęciem ogranicz kawę, bo można łatwo dostać bólu głowy po jej zbyt nagłym odstawieniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kilka dni przed rozpoczęciem ogranicz także cukry, alkohol, mięso i produkty mleczne. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wypełnij swoją spiżarnię owocami i warzywami, oraz innymi zdrowymi smakołykami. Wyrzuć fast food i słodycze! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zachęcam do zaopatrzenia się w tzw „superfruits” , które są naturalnym źródłem antyoksydantów. Są to związki naturalnie występujące w pewnych owocach chroniące komórki organizmu przed wolnymi rodnikami. Są jak bomby witaminowe. Należą do nich między innymi jagody, sproszkowane algi, owoce goji, owoce acai, miód Manuka etc (do kupienia w Internecie). Możesz zawsze dodać garstkę do soków. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Potrzebujesz wyciskarkę do soków lub sokowirówkę. Sokowirówki mogą przerabiać duże ilości owoców i warzyw bardzo szybko, jednak w trakcie procesu wytwarza się dużą ilość piany, a przez to, że sok jest napowietrzony, powinien zostać bardzo szybko wypity. Z kolei im wolniej przebiega proces wyciskania soku (a więc w wyciskarce np. jednoslimakowej lub dwuslimakowej), tym otrzymany sok jest lepszy i zdrowszy, i możesz go przechowywać nieco dłużej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przygotuj sobie kilka szklanych buteleczek, abyś mogła przygotowane soki przechowywać w lodowce lub zabierać ze sobą. Ja kupuje np. gotowe soki w sklepie, i po wypiciu myje w zmywarce. Najlepiej wybieraj butelki z szerokim otworem, bo łatwiej się do nich nalewa i łatwiej się je myje (np. po Frugo lub Kubusiu).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div>
<strong>Krok 2: Jak należy jeść/pić</strong> </div>
<br />
<ul>
<li>Przez pierwsze trzy dni ograniczamy się tylko do płynnych posiłków. Można stopniowo dodać trochę więcej pokarmów stałych, jak surowe warzywa, orzechy i rośliny strączkowe. </li>
<li>Pij dużo wody, najlepiej z sokiem z cytryny, a najlepiej między posiłkami.</li>
<li>Zrezygnuj z alkoholu, kawy i palenia tytoniu.</li>
<li>Pij ziołową i zieloną herbatę zamiast kawy.</li>
<li>Jedz/pij trzy posiłki i dwie przekąski dziennie.</li>
<li>Zrezygnuj z białej mąki, cukru i wszelkiego rodzaju słodyczy, słodkich produktów dietetycznych, ciastek i lodów.</li>
<li>Jedz owoce i warzywa, rośliny strączkowe i orzechy. Niektóre ryby, tofu i kurczak są dozwolone, ale w bardzo małych ilościach i raczej pod koniec kuracji. </li>
<li>Ogranicz sól.</li>
<li>Jedz warzywa surowe lub lekko gotowane. Zdecyduj się preferencyjnie na produkty ekologiczne.</li>
<li>Jeżeli masz wrażliwy żołądek, ogranicz ilość imbiru w sokach.</li>
<li>Rosół można zrobić w większej ilości i zamrozić. </li>
<li>Każdy dzień zaczynaj od wypicia filiżanki ciepłej wody z cytryną. </li>
<li>Jedz/pij powoli, żuj dokładnie.</li>
</ul>
<br />
<strong><u></u></strong><br />
<div align="center">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii-DTycCf-KBIprfgtwQKCq7_xD1ThzR9zzEaYN6yYK0r-WUOXeWy6djC1HgahyZS_6fpthWyNWDge64vzavoVVeUBHh1etkRZrhdKLYAWYL_1ck8Mk_yfJqddYzghPnC16eT0yP7Zc1h6/s1600/juice2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" nda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii-DTycCf-KBIprfgtwQKCq7_xD1ThzR9zzEaYN6yYK0r-WUOXeWy6djC1HgahyZS_6fpthWyNWDge64vzavoVVeUBHh1etkRZrhdKLYAWYL_1ck8Mk_yfJqddYzghPnC16eT0yP7Zc1h6/s200/juice2.JPG" width="200" /></a></div>
</div>
<br />
<strong><u>1 Dzień</u></strong><br />
<br />
<div>
</div>
<div>
<strong>Śniadanie</strong></div>
<div>
Przygotuj w sokowirówce: 1/2 ananasa, 1/2 papayi lub mango i 4-8 truskawki. Dodaj 2 łyżki oleju lnianego, 1 łyżkę probiotyku w proszku (np acidofilus lub inne, do kupienia w aptece) i ew.1/2 litra wody</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Drugie śniadanie</strong></div>
<div>
Przygotuj w sokowirówce: 6 jabłek, 4 gruszki oraz mały kawałek imbiru </div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Obiad</strong></div>
<div>
Przygotuj w sokowirówce: 8-10 dużych marchwi, 1/2 dużego buraka ćwikłowego i 1 duże jabłko</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Przekąska</strong></div>
<div>
Przygotuj w sokowirówce: 1/2 kapusty, 3 łodygi selera, 1 mały pęczek natki pietruszki, 1-2 liście kapusty, 10-20 świeżych liści szpinaku, 1 obrany ogórek, 1 jabłko </div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Kolacja</strong></div>
<div>
Podziel średniej wielkości głowę kapusty, 3 duże buraki, 3 średnie ziemniaki, 1 duża cebule, 1 pęczek natki pietruszki, 4 ząbki czosnku, 6 duże marchewki, 2 łodygi selera, 1/2 mała cukinia bez pestek, 2 gałązki świeżego tymianku, woda (zalać, aby warzywa były zakryte). </div>
<div>
Gotować przynajmniej 25 minut.</div>
<div>
Wyłączyć ogień i pozostawić na 15-20 minut. Odcedzić wywar.</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Deser</strong></div>
<div>
Przygotuj w sokowirówce: 6 jabłka, jagody, maliny, truskawki i gałązkę mięty. Dodać sok z połowy limonki.<br />
<br /></div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong><u>2 Dzień</u></strong><br />
<br /></div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Śniadanie</strong></div>
<div>
To samo, co 1 dnia</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Drugie śniadanie</strong></div>
<div>
Przygotuj w sokowirówce: 1 1/2 gruszki, 1/2 ananasa, 1/2 cytryna i 1 mały kawałek imbiru</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Obiad</strong></div>
<div>
Przygotuj w sokowirówce: 8 marchwi, 1/4 głowy kapusty i 1 1/2 jabłka</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Przekąska</strong></div>
<div>
To samo, co 1 dnia</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Kolacja</strong></div>
<div>
To samo, co 1 dnia</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Deser</strong></div>
<div>
Przygotuj w sokowirówce: 5-6 mango i 2 brzoskwinie. Dodaj sok z limonki<br />
<br /></div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong><u>3 dzień</u></strong><br />
<br /></div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Śniadanie</strong></div>
<div>
To samo, co 1 dnia</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Drugie śniadanie</strong></div>
<div>
Przygotuj w sokowirówce: 1 ananas, 1 1/2 pomarańczy i 10 truskawek </div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Obiad</strong></div>
<div>
Przygotuj w sokowirówce: 1/4 główki kapusty, 8 marchewek, 2 łodygi selera, 2 jabłka </div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Przekąska</strong></div>
<div>
To samo, co 1 dnia</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Kolacja</strong></div>
<div>
To samo, co 1 dnia</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<strong>Deser</strong></div>
<div>
To samo, co 1 dnia</div>
<div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Jeżeli chcesz po 3 dniu kontynuować Detox, możesz robić soki według przepisów wyżej, lub robić własne wersje, ale wymieniać kilka posiłków np. na sałatkę grecka, rybę z gotowanymi warzywami itp. <br />
<br />
Powodzenia!!!!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: "Times New Roman", "serif"; font-size: 12pt; line-height: 115%; mso-fareast-font-family: 'Times New Roman'; mso-fareast-language: PL;"></span></div>
<em></em>LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-83856433806330721702012-02-27T09:42:00.000-08:002012-12-04T05:17:55.766-08:00Skagenröra - słynna sałatka Skagen<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEie9Faa7eijICzFEbolOAkPT3HAYY32hYbBF6jVJ3LpYVfD9bdzUAT5Oc8I0igthkqzE1u52hqPj9rntIavGEAvStRAFATJgsgboflafZsQSzHGKwOQoG2Lm6riGii-5RLPZJOWGhcDjZqa/s1600/skagenr.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEie9Faa7eijICzFEbolOAkPT3HAYY32hYbBF6jVJ3LpYVfD9bdzUAT5Oc8I0igthkqzE1u52hqPj9rntIavGEAvStRAFATJgsgboflafZsQSzHGKwOQoG2Lm6riGii-5RLPZJOWGhcDjZqa/s1600/skagenr.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Toast Skagen to chyba najbardziej rozpowszechniona przystawka na szwedzkich przyjęciach. Bardzo prosta, zawsze smaczna i lubiana chyba przez wszystkich! Chociaż gdy po raz kolejny wyjeżdża na stół ten słynny toast skagen, wszyscy mruczą pod nosem, że to mało oryginalne i gospodyni poszła na skróty, to i tak każdy z przyjemnością opróżnia talerz do ostatniej krewetki :-) Bo Szwedzi kochają swoją skageneröra!!<br /><br />Skagenröra (a więc sałatka ze Skagen, tzn. cieśniny na południu kraju oddzielającej Szwecje a Danię) to prosta sałatka z krewetek, majonezu i koperku. Bardzo często jest urozmaicana kwaśną śmietaną oraz czerwoną cebulą. Czasem dodaje się także kawior oraz cytrynę. Na zachodnim wybrzeżu Szwecji zdarzają się wariacje zawierające białą rybę lub paluszki krabowe. <br /><br />Skagenröra najczęściej jest podawana jako nadzienie w bagietkach, jako słynne Toast Skagen (na kawałku chleba tostowego) lub jako nadzienie do ziemniaków pieczonych w folii lub avocado. </em><br />
<br />
<strong>Skagenröra</strong><br />
300 gr krewetek atlantyckich (można kupić świeze i obrać, albo kupic w zalewie)<br />
1 dl majonezu<br />
1 dl kwaśnej śmietany<br />
2 łyżek drobno pokrojonego koperku<br />
szczypta soli<br />
szczypta pieprzu<br />
trochę soku z cytryny</div>
<div style="text-align: justify;">
ew. trochę bardzo drobno posiekanej czerwonej cebuli<br />
ew. 100 gr czerwonego kawioru (trochę do środka, ew. trochę do dekoracji)<br />
cytryna w cieniutkich plasterkach do dekoracji oraz gałązki koperku<br />
<br />
Odcedź krewetki bardzo dobrze i posiekaj grubo. Włóż do miski i wymieszaj z majonezem, śmietaną, koperkiem, i przyprawami. Niektórzy dla smaku dodają dosłownie odrobinkę koniaku lub musztardy. Ułóż kupkę na tostowym chlebku (najlepiej podpiecz w tosterze i odkrój skórki) i udekoruj plasterkiem cytryny oraz gałązką koperku. <br />
<br />
</div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-21271243373602494922012-02-24T02:02:00.004-08:002012-12-07T05:14:46.319-08:00Princesstårta - Tort księżniczki<div style="text-align: justify;">
<em>Wczoraj urodziła się nowa następczyni szwedzkiego tronu. Szwecje czeka era królowych. Obecna następczyni tronu, Victoria, urodziła córeczkę! Jej imie to Estella Silvia Ewa Mary!!</em></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqpqi9V3iPEUwqS6JkR-9AYXZEZFeNdVfWpMSli6hTpf0FUCpDE1kJtNGownPuJKj6O8QdZMfoJP39KExr7BpOG4KtBzdmwO-Wmvhoz6Tx3AWsYi1sjckhvNGK7R0_vXRn0f4OqJC9ovNR/s1600/V+D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" lda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqpqi9V3iPEUwqS6JkR-9AYXZEZFeNdVfWpMSli6hTpf0FUCpDE1kJtNGownPuJKj6O8QdZMfoJP39KExr7BpOG4KtBzdmwO-Wmvhoz6Tx3AWsYi1sjckhvNGK7R0_vXRn0f4OqJC9ovNR/s1600/V+D.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<em>Cukiernie i kawiarnie przeżywają szturm klientów, którzy ten wyjątkowy dzień pragną uczcić swoim „narodowym” tortem. Szwedzki celebrują w ulubiony sposób, i tym razem jest on wyjątkowo pasujący - jedząc „princesstårta”!</em><br />
<br />
<em>Princesstårta, a więc „tort księżniczki”, to tort, który jest robiony z ciasta biszkoptowego, dżemu malinowego, bitej śmietany, kremu waniliowego, i jest pokryty marcepanem. Pokrywa marcepanowa jest zielona z cienką warstwą cukru pudru, a na czubku jest czerwona różyczka z marcepanu. </em><br />
<em></em><em><br /></em><em>Princesstårta to chyba najbardziej ulubiony tort Szwedów. Nie jestem w stanie zliczyć wszystkich urodzin, imienin czy innych okazji, kiedy jadło się Princesstårta! Mam nawet koleżanki, które nie wyobrażają sobie urodzin bez tego tortu, nawet teraz, w dorosłym wieku. Jedna z nich mieszkała przez parę lat ze swoim mężem w Pradze, i biedny mąż co roku wychodził z siebie, w jaki sposób przewieźć do Czech tort na urodziny swojej żony. Pewnego roku nawet załatwiał przez dział logistyki w IKEA, gdzie pracował jego znajomy :-)</em><br />
<em></em><em><br /></em><em>Oryginalny przepis pochodzi z książki kucharskiej 1930 roku, który został wydany przez nauczycielkę ZPT, Jenny Åkerström, która nauczała dziewczynki z dobrych rodzin w bogatej dzielnicy Sztokholmu, Östermalm. Były wśród nich księżniczki Märta, Astrid i Margaretha (córki księcia Karola i księżnej Ingeborg). W książce tej tort nazywał się "tort zielony", ale z czasem nazwa została zmieniona na „Princesstårta” ponieważ księżniczki szczególnie były nim zachwycone. </em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuqMtG10y_qNj_FS8z9-1Syt6i15lEX59qiq1xf3E1TxdIiYLlkbzmKAfrBkfBel1gOHdLm8LBB6gp54MFgah69DJlMuSuyrJZjHVpIa4Uu0R1ajPq1__8ObaZB7Ri7pL5rQu4QKiXpgz-/s1600/princesst%25C3%25A5rta2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" lda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuqMtG10y_qNj_FS8z9-1Syt6i15lEX59qiq1xf3E1TxdIiYLlkbzmKAfrBkfBel1gOHdLm8LBB6gp54MFgah69DJlMuSuyrJZjHVpIa4Uu0R1ajPq1__8ObaZB7Ri7pL5rQu4QKiXpgz-/s1600/princesst%25C3%25A5rta2.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<em>Zdarzają się warianty z różnymi kolorami powłoki marcepanowej, np. wersja żółta jest nazywana „Prinstårta” (Tak, oczywiście, że „tort księcia” :-) ), a z różowym marcepanem to tort Opera.</em><em><br /></em><br />
<em>Tort jest banalnie prosty, szczególnie, jeżeli kupuje się gotowe ciasto biszkoptowe. Poza granicami Szwecji jedynym problemem może być ten wspaniały, zielony marcepan. Ale bez niego ciasto nie byłoby takie wyjątkowe, i nie byłoby naszym narodowym tortem księżniczki. </em><br />
<br />
<strong>Składniki</strong><br />
<div style="text-align: justify;">
Ciasto biszkoptowe, 3 warstwy (można upiec lub kupić gotowe) <br />
1 dl dżemu malinowego<br />
3 dl kremu waniliowego (np. budyniowego)<br />
3 dl śmietanki kremówki<br />
1 opakowanie marcepanu <br />
barwnik spożywczy zielony i czerwony <br />
2 łyżki cukru pudru <br />
<br />
Warstwy ciasta układaj w następującej kolejności: biszkopt, dżem malinowy, biszkopt, budyń. Pamiętaj, aby rozprowadzać składniki równomiernie na spodzie ciasta.<br />
<br />
Ubij śmietanę. Wyłóż 2/3 śmietany na kremie, tworząc z niej górkę. Trzecią warstwę biszkoptu połóż na kopcu ze śmietany (najlepiej użyć środkowej warstwy ciasta, bo jest najbardziej miękka i lekka). <br />
<br />
Pozostałą częścią bitej śmietany wysmaruj cały tort, także boki. Dzięki śmietanie marcepan się przyklei do ciasta. <br />
<br />
Przełóż ciasto na talerz lub paterę. <br />
<br />
Teraz trzeba udekorować tort zielonym marcepanem. W Szwecji idzie się do byle jakiego sklepu spożywczego i można kupić gotowy marcepan w rolce, jak ciasto francuskie. W Polsce można to uznać za mission impossible, ale można sobie poradzić. Kupujemy masę marcepanową, dodajemy do niej kilka kropelek zielonego barwnika i ugniatamy aż marcepan będzie miał równy, jasnozielony kolor. Odrobinkę marcepanu mieszamy w minimalną ilością czerwonego barwnika, bo chcemy też uzyskać różowy marcepan na różyczkę. </div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2yfEvXWYbCo7J0c9UgESfBCjNnibmOyJ_2Pof77PMTiGGe4d4F8K2_8SIdgtWFQATwm8LbP7DybsE7gI6dMU3kcK2DT6tROYfQBtAfq5DWVvBAjbprc_RXyyTPla8tAjbYPPv0Kyp3I6o/s1600/princesst%25C3%25A5rta1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" lda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2yfEvXWYbCo7J0c9UgESfBCjNnibmOyJ_2Pof77PMTiGGe4d4F8K2_8SIdgtWFQATwm8LbP7DybsE7gI6dMU3kcK2DT6tROYfQBtAfq5DWVvBAjbprc_RXyyTPla8tAjbYPPv0Kyp3I6o/s1600/princesst%25C3%25A5rta1.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Zielony marcepan wałkujemy aż będzie miał średnicę około 15 cm szerszą niż ciasto. Najlepiej wypudrować blat cukrem pudrem, żeby się marcepan nie kleił – można też przypudrować górę, żeby masa nie przylegała do wałka. <br />
<br />
Delikatnie teraz unieś marcepan obiema rękami i umieść go centralnie nad ciastem. Wygładź go delikatnie na szczycie tortu, ale niech marcepan wisi luźno na brzegach. Nie dociskaj mocno. <br />
<br />
Naciągaj marcepan z jednej strony przytrzymując na krawędzi ciasta z drugiej, rob tak dokoła, aż naciągniesz marcepan na całe ciasto i wyrównasz załamania i nierówności. <br />
<br />
Ostrym nożem odetnij nadmiar marcepan. Możesz z resztek wyciąć dekoracyjne listki. Oprósz tort cukrem pudrem. <br />
<br />
Z różowego marcepanu zrób różyczkę i przyklej ja na torcie odrobiną dżemu. Zrób 5 kulek z marcepanu i spłaszcz je łyżeczką. Jeden listek zroluj i wykonaj z niego środek róży, a pozostałe listki przyklej dookoła.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCk4lh8MQMXuU4cLAU1QGgDamGW7D_QiEHdNTVu-fEqb1Hcp_dkxQTE8fU_rNmPrgtyBJtmgLtNrCW09Pl2Hk62Cs5cw4vevqU6ekJjRo2aYvZkxAuCk5ypo1W8mtemmOreqLEfJ_8QkmP/s1600/princesst%C3%A5rta4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" lda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCk4lh8MQMXuU4cLAU1QGgDamGW7D_QiEHdNTVu-fEqb1Hcp_dkxQTE8fU_rNmPrgtyBJtmgLtNrCW09Pl2Hk62Cs5cw4vevqU6ekJjRo2aYvZkxAuCk5ypo1W8mtemmOreqLEfJ_8QkmP/s1600/princesst%C3%A5rta4.jpg" /></a></div>
<br /></div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-17639457981433308882012-02-23T07:22:00.000-08:002012-02-24T06:48:40.615-08:00Semla, czyli Tłusty Czwartek po szwedzku<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcN1LPElp_f_PmAeE3FXCU6zErVlrk24M3KQIiO6uvfpAF1OxuUTT8N_bX1ZYjWD9c1lVwrO2RItUdqVNOyjFScR9JT2eYCgqrHe0VcFnfQf4uYzwrL2psDEI1rkD5o2KKHTj4jJAmReyk/s1600/semlor.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" lda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcN1LPElp_f_PmAeE3FXCU6zErVlrk24M3KQIiO6uvfpAF1OxuUTT8N_bX1ZYjWD9c1lVwrO2RItUdqVNOyjFScR9JT2eYCgqrHe0VcFnfQf4uYzwrL2psDEI1rkD5o2KKHTj4jJAmReyk/s1600/semlor.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Semla, znana także jako Fastlagsbulle, Fettisdagsbulle lub, w wersji z gorącym mlekiem Hetvägg, jest rodzajem słodkiej pszennej bułeczki z odciętym czubkiem ze słodkim nadzieniem z masą z migdałów i bitej śmietany. Jest to szwedzki odpowiednik pączka, którego w Polsce jemy w Tłusty Czwartek. W Szwecji obchodzi się Fettisdagen - Tłusty Wtorek, a więc semle je się ostatniego dnia przed Środą popielcową. Współcześnie Szwedzi delektują się jedzeniem semli trochę dłużej – od początku roku do Wielkanocy. <br /><br />Semla pojawia się w różnych formach w Skandynawii i Finlandii i krajach bałtyckich. W Skåne i innych części południowej Szwecji oraz szwedzkiej Finlandii bułeczki te nazywa się Fastlagsbulle. W Norwegii i Danii nazywa się Fastelavnsbolle i zawierają zwykle dżem zamiast masę z migdałów i czasami krem waniliowy. <br /><br />Tradycyjnie spożywano Semle w misce z gorącym mlekiem, czasem ze szczyptą soli, a w niektórych częściach Szwecji i Finlandii również z cynamonem. Taka wersja nazywa się Hetvägg. W drugiej połowie 20 wieku zaczęto jednak coraz częściej postrzegać semle jako rodzaj ciasta, które jest spożywane bez mleka. Tradycja jedzenia semly jako Hetvägg została jednak w ostatnich latach przywrócona w wielu kawiarniach i cukierniach, przynajmniej w większych miastach. </em><br />
<br />
<em>Istnieją dowody, że nazwa Fastlagsbulle stosowana była w Szwecji już w 1594 roku, a słowo Fettisdagen występuje w wielu językach, np. w języku francuskim: Mardi Gras (dosłownie "Tłusty Wtorek"). <br /><br />Semla to dość sycące ciastko, ale nie bardzo słodkie. I tak proponuje się ograniczać, żeby nie skończyć jak pewien szwedzki monarcha. Król Adolfa Fryderyk (ojciec Gustawa III), w wielkopostny poniedziałek 1771 roku po obfitym obiedzie, pełnym takich przysmaków jak raki, rosyjski kawior i szampan, na deser zjadł jeszcze dużą ilość semli. Wkrótce potem zmarł. Upps!! ;-)</em></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<em></em><br />
<strong>Semlor</strong><br />
<br />
75 gr masła<br />
2,5 dl mleka<br />
25 gr drożdży<br />
1,5 g soli<br />
0,5 dl cukru<br />
7,5 dl mąki<br />
1 łyżeczka mielonego kardamon<br />
1 ubite jajko do posmarowania<br />
<br />
<strong>Nadzienie</strong><br />
<br />
300 gr marcepanu<br />
1 dl mleka<br />
3 dl śmietanki kremówki<br />
cukier puder<br />
<br />
Pokruszyć drożdże do miski. Roztopić masło w garnku, zalać mlekiem i wymieszać z drożdżami aż się rozpuszczą.<br />
<br />
Dodaj resztę: sól, cukier, kardamon i większość mąki (zachowaj troszeczkę na końcowe wyrabianie). Wyrabiaj ciasto aż będzie gładkie i błyszczące i ostaw w cieple miejsce na około 40 minut, aby wyrosło. <br />
<br />
Przełóż ciasto na blat. Utwórz z niego okrągłe bułeczki. Umieść bułeczki na blasze z pergaminem i pozwól im rosnąć przez kolejne 30 minut. Rozgrzej piekarnik do 225 stopni.<br />
<br />
Posmaruj bułeczki jajkiem i piecz około 10 minut w środku pieca. Pozwól ostygnąć. <br />
<br />
Odetnij czubek każdej bułeczki. Wyjmij trochę ciasta z wnętrza i włóż do miski. Pokrusz masę migdałową, wymieszaj i rozcieńcz 1 szklanką mleka. <br />
<br />
Do każdej bułeczki na dno włóż trochę masy migdałowej. Ubij śmietanę i nałóż na każdą bułeczkę. Przykryj dekielkiem i wypudruj cukrem pudrem.<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7beegRfRASG9zDT70nQvlZS63Tw3bs2niSYvlz3JKRPnT_DFsxdpOH8LI69fYNBf_OSm4xhxrt0gcXSYD2dVFE68DHKzmfZ0bqg-imlYmjWwF0aAyqQdn8VMVBHDo0aSDPsOIRNr7gwLL/s1600/semlor1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" lda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7beegRfRASG9zDT70nQvlZS63Tw3bs2niSYvlz3JKRPnT_DFsxdpOH8LI69fYNBf_OSm4xhxrt0gcXSYD2dVFE68DHKzmfZ0bqg-imlYmjWwF0aAyqQdn8VMVBHDo0aSDPsOIRNr7gwLL/s1600/semlor1.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-26936668925412759922012-02-22T05:26:00.001-08:002012-02-24T06:38:09.957-08:00Kanelbullar.... czyli tradycyjne szwedzkie bułeczki cynamonowe<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEid8PwUZDr8wbY20uDPTiJvRErgqhLpsvveiDkVgoiDjWPX5lPOgC2upBijIRh-mJZWEm_rGjmPgETcs1Ihy3PTLvjhR16GT1UrF2FeLTGkVvceXLxmI2DCJXf1IQU7y9CoMbMPq9uNOfJe/s1600/kanelbullar4.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" lda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEid8PwUZDr8wbY20uDPTiJvRErgqhLpsvveiDkVgoiDjWPX5lPOgC2upBijIRh-mJZWEm_rGjmPgETcs1Ihy3PTLvjhR16GT1UrF2FeLTGkVvceXLxmI2DCJXf1IQU7y9CoMbMPq9uNOfJe/s320/kanelbullar4.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<em>Och, smak mojego dzieciństwa! Uwielbiam je, od kiedy tylko sięga moja pamięć……. Towarzyszyły nam przedszkolu, podawane z gorącym kakao po całym dniu buszowania na dworze. W podstawówce na wycieczkach szkolnych zawsze była kanapka z serem, soczek w pudelku marki Festis i te wieczne kanelbullar upieczone przez którąś z mam. A w starszym wieku szkolnym podczas wycieczek narciarskich w góry zawsze znalazło się dla nich miejsce w plecaku!<br /><br />Nie ma kawiarni w Szwecji, która by ich nie sprzedawała. Często są wypiekane na miejscu, więc można zjeść od razu ciepłe i pachnące. Do tego kawa, a jeżeli chce się posiedzieć dłużej, to także tzw „påtår” – dolewka kawy, tradycyjnie wliczona już w cenę pierwszego kubka. <br /><br />Ja zwykle robię większą ilość kanelbullar i zamrażam, bo się świetnie do tego nadają, szybko się je rozmraża i podgrzewa w piekarniku!</em><br />
<br />
<strong>Ciasto</strong><br />
5 dl mleka<br />
50 gr drożdży <br />
1,5 dl cukru <br />
0,5 łyżeczki soli<br />
15 dl mąki<br />
125 g masła, miękkiego<br />
1 roztrzepane jajko, do posmarowania<br />
gruboziarnisty cukier do przybrania<br />
<br />
<strong>Nadzienie</strong><br />
125 gr masła<br />
1,5 dl cukru <br />
2 łyżki zmielonego cynamonu<br />
<br />
Pokrusz drożdże w misce. Dodaj mleko i mieszaj, aż większość drożdży się rozpuści.<br />
<br />
Dodaj cukier, sól, większość mąki pszennej, ale zaoszczędź trochę mąki do wygniatania. Dodaj masło. Wyrabiaj ciasto energicznie aż będzie gładkie. Przykryj ściereczką i poczekaj aż urośnie dwukrotnie, co potrwa około 30 minut.<br />
<br />
Wymieszaj cukier i cynamon do nadzienia w miseczce.<br />
<br />
Przełóż ciasto na posypaną mąką powierzchnie i wygniataj chwile. Podziel je na dwie części.<br />
<br />
Rozwałkuj każdą część na prostokąt, dłuższym bokiem do ciebie. Wysmaruj miękkim masłem i posyp obficie mieszanką cukru z cynamonem. Zwiń dłuższym bokiem. Rolkę pokrój na 2-centymetrowe plastry i rozłóż na papierze do pieczenia lub w dużych, papierowych foremkach do muffinków. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgX6fkGtUMATwsw_64S7Mqrp7PUY_-zKpmXH3cVpTrsxXhwmlMb_fJyHBO4QCvJqCn2aSb6WmYJoWXkhLOGkoqZ9hgSDeIuBsW8eaIC1flUpWCV9zpLNC-__J5Qrd17Ph22xcDfrFfQfB1G/s320/kanelbullar1.JPG" /></div>
<div style="text-align: left;">
<br />
<br />
Pozwól bułeczkom wyrosnąć pod przykryciem przez 20-30 minut. Tymczasem podgrzej piekarnik do 250 stopni.<br />
<br />
Posmaruj wyrośnięte bułeczki ubitym jajkiem i posyp cukrem perłowym.</div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br />
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7xb4-RCBeq2NlpAXc6uFbshi-9bXRaoVNIsjcf-UQjkhJ7NK1sspYGC2TCMk0KsobnDCJwVickiXx82zNCrTolwYNvnab-TUZBeZW57-HyTnni8fg4eToAH3DLvypDw86PGCHH405bU_a/s320/kanelbullar2.JPG" /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Piecz w środkowej części piekarnika około 8-10 minut. </div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="border: currentColor; clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjv-9CJaMOwXbGbUmXYjDyqqBbEfMx_xZBKbbqXdSTC5Byuz8jSLM9RSnQi6hlZWkD5hErxiFH5-OD7qQoGELaO-iINTEYndnl3BCdcjEtcIG0WotVPsdYF2mEp2V1ywr84m-Ta6P5DXTLM/s1600/kanelbullar3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjv-9CJaMOwXbGbUmXYjDyqqBbEfMx_xZBKbbqXdSTC5Byuz8jSLM9RSnQi6hlZWkD5hErxiFH5-OD7qQoGELaO-iINTEYndnl3BCdcjEtcIG0WotVPsdYF2mEp2V1ywr84m-Ta6P5DXTLM/s320/kanelbullar3.JPG" width="320" yda="true" /></a></div>
<div class="separator" style="border: currentColor; clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7xb4-RCBeq2NlpAXc6uFbshi-9bXRaoVNIsjcf-UQjkhJ7NK1sspYGC2TCMk0KsobnDCJwVickiXx82zNCrTolwYNvnab-TUZBeZW57-HyTnni8fg4eToAH3DLvypDw86PGCHH405bU_a/s1600/kanelbullar2.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; cssfloat: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a></div>LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-90697446716696268042012-02-16T04:20:00.002-08:002012-12-13T07:38:40.781-08:00Scones z fetą<em>Wyśmienite, wytrawne i oryginalne scones. Bardzo polecam!</em><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmTS1jJm-lOzY1EOVbbB7fFqdCbxZO7nuv8Jlsg5SvLqqJs11IdvlUecocCgWiGuPgXR1f7u58QfE2B9O2QCRs4iOUU4hpHhYSnja-1-DRWBgWsDWPN9J-5d0SSJh5ob13AjzHmvRjmLpE/s1600/scones+5.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" lda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmTS1jJm-lOzY1EOVbbB7fFqdCbxZO7nuv8Jlsg5SvLqqJs11IdvlUecocCgWiGuPgXR1f7u58QfE2B9O2QCRs4iOUU4hpHhYSnja-1-DRWBgWsDWPN9J-5d0SSJh5ob13AjzHmvRjmLpE/s320/scones+5.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
7 - 8 dl mąki<br />
2 łyżeczki proszku do pieczenia<br />
1 łyżeczka cukru<br />
1 łyżeczka soli<br />
100 gr masła <br />
ca 30 gr sera feta <br />
ca 5 dl greckiego yoghurtu<br />
świeża bazylia <br />
miód<br />
<br />
Masło rozdrobnić z suchymi składnikami. Dodać rozdrobniona fetę i grecki yoghurt i wymieszać. Nie mieszać za długo, nie ma wyjść gładka masa, raczej grudkowata. Kilka sekund wystarczy, tylko aby się wszystko połączyło. <br />
<br />
Dodać posiekaną świeżą bazylie i wymieszać. <br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVqCIHKU6qZUQEet52lQb-rtihk-BZsCeL5EFgmMzMqcV_P_VLdKDzhoA3GSbrviP5KOibPypMms4hvdvGLDOSTLipn6B6Y0gvVOg01en9_LZ5TBBGy81nT7QxBaNPt7VE39PYMNBRXbjy/s1600/scones+2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" lda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVqCIHKU6qZUQEet52lQb-rtihk-BZsCeL5EFgmMzMqcV_P_VLdKDzhoA3GSbrviP5KOibPypMms4hvdvGLDOSTLipn6B6Y0gvVOg01en9_LZ5TBBGy81nT7QxBaNPt7VE39PYMNBRXbjy/s320/scones+2.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Uformować bułeczki, wyłożyć do papierowych foremek na muffinki (lub formy silikonowej) i polać odrobiną miodu. Piec około 15-20 minut w 210 stopniach.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhakFdNqU3Bimov_eraDsK7n78LNRSiyqZ29tjcXLWKAVa8rL5HcAxhLwQEOccfTPJnjcdrzB9AJ_8-HoOXLgy0QmIalFV0X85zKqShyqX58quVjl4vHbgzn8TxcyYkPOyD6gZZGtCwt3qQ/s1600/scones+4.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" lda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhakFdNqU3Bimov_eraDsK7n78LNRSiyqZ29tjcXLWKAVa8rL5HcAxhLwQEOccfTPJnjcdrzB9AJ_8-HoOXLgy0QmIalFV0X85zKqShyqX58quVjl4vHbgzn8TxcyYkPOyD6gZZGtCwt3qQ/s320/scones+4.JPG" width="320" /></a></div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-21704172249923232412012-02-16T04:09:00.004-08:002012-12-13T07:39:11.796-08:00Scones z czekoladą<em>A tu mała wariacja na temat scones. Może nie na śniadanie, a raczej jako słodkie bułeczki. </em>3 dl mleka lub mleka owsianego <br />
125 gr masła <br />
0,75 dl cukru (może także być ciemny, np. muscovado) <br />
100 gr ciemnej czekolady<br />
7-8 dl mąki <br />
4 łyżeczki proszku do pieczenia<br />
1/2-1 łyżeczki soli<br />
<br />
Masło rozdrobnić z suchymi składnikami. Dodać mleko i wymieszać. Nie mieszać za długo, nie ma wyjść gładka masa, raczej grudkowata. Kilka sekund wystarczy, tylko aby się wszystko połączyło. <br />
<br />
Dodać drobno posiekaną czekoladę.<br />
<br />
Uformować bułeczki, wyłożyć na blachę z papierem do pieczenia i piec około 8-10 minut w 250 stopniach.LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-7203795174090998952012-02-16T04:01:00.002-08:002012-02-26T23:49:06.425-08:00Scones! Szybko i smacznie na śniadanie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBeXS5H9e7eZdo7M_ywWyUobYB34UO8tWEmZxOozNlpwuN-7A_-FSNqqIGG9givM-hMSS5kQcCss5vxIG-ldq1Y5zDvRAfBSkOk9FdqxCa6Wr9Ss8TkQ1v4eMk8pzhS7oUwEn8MA1Ikn6u/s1600/scones3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBeXS5H9e7eZdo7M_ywWyUobYB34UO8tWEmZxOozNlpwuN-7A_-FSNqqIGG9givM-hMSS5kQcCss5vxIG-ldq1Y5zDvRAfBSkOk9FdqxCa6Wr9Ss8TkQ1v4eMk8pzhS7oUwEn8MA1Ikn6u/s320/scones3.JPG" width="320" yda="true" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Nie ma chyba szybszego i smaczniejszego sposobu na leniwe, niedzielne śniadanie. Większość składników i tak najczęściej mamy w spiżarni, a wymieszanie ich i czas wypiekania jest dziecinnie proste. Najlepiej smakują prosto w piekarnika, jeszcze gorące. Ja nie lubię śniadania na słodko, więc jem je z żółtym serem i masłem. Ale można też tradycyjnie „po brytyjsku” – a więc z dżemem. <br /><br />Te proponowane niżej są na bazie maślanki. Mi takie bardziej smakują, ale można też zrobić tradycyjnie na mleku. Ja też wymieniam część maki na razową, ale można zrobić na samej białej. </em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em></em><br />
<strong>Scones na maślance</strong><br />
4 dl mąki<br />
0.5 łyżeczka soli<br />
2 łyżeczki proszku do pieczenia<br />
50 g masła<br />
1.5 dl maślanki<br />
<br />
Masło rozdrobnić z suchymi składnikami. Dodać maślankę i lekko wymieszać. Nie mieszać za długo, nie ma wyjść gładka masa, raczej grudkowata. Kilka sekund wystarczy, tylko aby się wszystko połączyło. <br />
<br />
Uformować bułeczki, wyłożyć na blachę z papierem do pieczenia i piec około 8-10 minut w 250 stopniach. <br />
<br />
<em>Scones raczej nie nadają się na przechowywanie i odgrzewanie, więc robimy tylko tyle, ile nam potrzeba w danej chwili. W końcu zmieszanie nowej porcji i wypieczenie jej zajmie nam tyle samo czas jak pójście do sklepu.</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPuk8aLRdJmqxKxhJOs2oyiDRg00BTv_HLuZe8x6gvSpm2-xo4GV1QDCuAq6bSY4ebiCCi_BP7Z1rMgghN3i34js7PAIBinFSZ7t7XbeUjKaLXprSg9eyAibwIHT9dPGNR7vQAIOXbRsQj/s1600/scones1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPuk8aLRdJmqxKxhJOs2oyiDRg00BTv_HLuZe8x6gvSpm2-xo4GV1QDCuAq6bSY4ebiCCi_BP7Z1rMgghN3i34js7PAIBinFSZ7t7XbeUjKaLXprSg9eyAibwIHT9dPGNR7vQAIOXbRsQj/s320/scones1.JPG" width="320" yda="true" /></a></div>LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-25467411666841976962012-02-01T07:56:00.001-08:002012-12-13T03:56:19.998-08:00Ostatni epizod z szafranem: Szafranowa Pannacotta<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><em>Święta, święta i po świętach.... <br /><br />Kończą mi się zapasy szafranu, i szczerze mówiąc trochę już się tym smakiem przejadłam. Czas trochę odpocząć. <br />Ale.... na koniec coś bardzo prostego, powszechnie nam znanego, ale w szafranowej odsłonie. Tak na zakończenie!! A więc szafranowa pannacotta..... </em></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUmkpdEYr9Tufxz4HjuhdEDCkg_B4ptp6Q0iSvC5qzwJUaU6UJtHm3hZTAfgPNcs1j9YEyVwlP5HtPH1Pn6i_ISw1oOebey5e8UlbgHYyAOzYi8en48ed9sgNOHkv-yMxcsfG-DuA-R7el/s1600/IMG_2254.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" sda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUmkpdEYr9Tufxz4HjuhdEDCkg_B4ptp6Q0iSvC5qzwJUaU6UJtHm3hZTAfgPNcs1j9YEyVwlP5HtPH1Pn6i_ISw1oOebey5e8UlbgHYyAOzYi8en48ed9sgNOHkv-yMxcsfG-DuA-R7el/s320/IMG_2254.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><u>Pannacotta</u></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><u><br /></u>5 dl śmietanki kremówki (500 g) <br />3-4 łyżki cukru (50 g) <br />1 gram szafranu <br />1,5- 2 liścia żelatyny<br /><br />Zagotuj śmietankę z cukrem i szafranem. Dodaj na koniec zamoczone wcześniej w zimnej wodzie liście żelatyny. Wymieszaj aż do rozpuszczenia. <br /><br />Wlej do szklanek lub kieliszków (np. do martini), i wstaw na kilka godzin do lodówki. <br /><br />Ja wolę dodać troszeczkę mnie żelatyny, bo chętnie podaje pannacotte w kieliszkach, a nie wyjmuje z foremek na talerz. Wtedy nie musi być tak mocno ścięta żelatyną, i jest delikatniejsza i puszysta. Jeżeli się doda za dużo żelatyny, pannacotta może stać się gumowata. <br /><br />Więcej smaku osiągniesz jeżeli przetrzesz szafran z odrobiną cukru w moździerzu i wymieszasz z łyżeczką koniaku. Najlepiej niech postoi przez noc.<br /><br /><u>Karmelizowane cytrusy</u><br />2 pomarańcze <br />2 grejpfruty<br />1 dl cukru<br /><br />Owoce obrać wraz z białą częścią, wyciąć łódeczki samego miąższu. Sok wycisnąć do szklanki. <br /><br />Cukier wsypać do suchego garnka i podgrzać. Absolutnie nie mieszać. Cukier zacznie się topić i zrobi się karmel. Wtedy dodajemy sok i cytrusy. Całość podgrzewamy, ale nie gotujemy zbyt długo, bo owoce powinny zostać w kawałkach. Polewamy ciepły sos na pannacotte przed podaniem. <br /><br />Można zaszaleć i dodać coś do smaku, np. łyżkę ciemnego rumu. Trzeba jednak pamiętać aby nie przesadzić, bo można łatwo zabić delikatnie szafranowy smak pannacotty. I jeżeli dodałaś koniak do pannacotty, to już odpuść sobie rum w owocach. <br /><br /><u>Migdalowe placuszki (do dekoracji)</u><br />100 g masy migdalowej<br />1 bialko<br /><br />Rozpuść masę migdałową z białkiem. Wysmaruj cienko (ca 2 mm) blachę z papierem do pieczenia. Piecz aż się zarumieni, około 10 minut, 200 stopni. Potnij na trójkąty i udekoruj pannacotte przed podaniem. <br /><br />Pannacotte najlepiej zrobić dzień przed podaniem.</span></div>
LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-59648699028610423352012-01-10T09:00:00.001-08:002012-02-16T03:41:55.545-08:00Bułeczki, bułeczki…. czyli jak zauroczyć zapachem!!<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: Calibri;"><em></em></span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><em><span style="font-family: inherit;">W czwartek nabraliśmy ochotę na pieczenie chleba. Spodziewaliśmy się gości przed długim weekendem, i pomyśleliśmy sobie, że miło będzie ich przywitać zapachem świeżego chleba….. </span></em></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><em><span style="font-family: inherit;">Przewertowałam kilka książek kucharskich, ale jakoś nic mi nie podchodziło. W końcu, w jednej z moich najstarszych biblii kucharskich potknęłam się o przepis z Austrii na tzw. „Semmel”. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>A więc najzwyklejsze kazjerki. Wyglądały smacznie, przepis te<span style="mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">ż</span> nie wydawał się być zbyt trudny, więc zabraliśmy się do roboty (do wygniatania ciasta zawsze dobrze jest mieć pod ręką asystenta <span style="color: #222222; line-height: 115%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"></span>płci męskiej! ).</span></em></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><em><span style="font-family: inherit;">Są trochę czasochłonne, ale to tylko dlatego, że muszą wyrastać, bo w sumie pracy nie ma przy nich dużo. Ale ze dwie godziny trzeba na nie poświecić. No i trzeba mieć smykałkę estetyczną, bo zawijanie na początku wcale nie wychodzi :-)</span></em></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQArW4fxV-hPUC3a7GhX6ieYShfg7QM7wd33koMffmASR2_-aUbNalhr5SJ-QItB9wNF2azgMrbEg1Cs65jbw7_b-Z_wFQBnYOvMxRyfIqKR1oRX0DLctNiZKTjLeMLxP3LQDASYn18p_t/s1600/Semmel+1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" height="239" kba="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQArW4fxV-hPUC3a7GhX6ieYShfg7QM7wd33koMffmASR2_-aUbNalhr5SJ-QItB9wNF2azgMrbEg1Cs65jbw7_b-Z_wFQBnYOvMxRyfIqKR1oRX0DLctNiZKTjLeMLxP3LQDASYn18p_t/s320/Semmel+1.JPG" width="320" /></span></a></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: inherit;"></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: inherit;">Potrzeba do nich: </span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: inherit;">2 łyżki stopionego masła</span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: inherit;">2 łyżeczki cukru</span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: inherit;">50 g świeżych drożdży</span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: inherit;">1 łyżeczka soli</span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: inherit;">5 dl mleka</span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: inherit;">1,3 l mąki </span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Stopione masło mieszamy z mlekiem, po czym rozpuszczamy w tym płynie pokruszone drożdże. Dla niedoświadczonych piekarzy pragnę dodać, ze nie wolno drożdży rozpuszczać w zbyt ciepłym płynie, bo zabija się tym sposobem kulturę drożdży, a co za tym idzie, ciasto nie wyrośnie!! Drożdże giną w temperaturze powyżej 50<span style="mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;">°</span>C. Optymalna temperatura rozpuszczania to ciut poniżej temperatury ciała. Najlepiej wiec zamoczyć palec i sprawdzić!!</span><span style="font-family: inherit;"></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Teraz całość mieszamy z cukrem, solą i około 10 dl maki (ręcznie lub w robocie na ciasto – jak kto woli i ma siłę), i odstawiamy na około 30 minut aż wyrośnie (ale można nawet przez noc). <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Wyrośnięte ciasto ugniatamy na blacie, mieszając w nie pozostałą mąkę. Formujemy grubą rolkę i kroimy na plastry grubości około 1,5 cm. Każdy plaster mocno spłaszczamy, zachowując okrągły kształt. I teraz trzeba działać szybko, i sprawnie. Na początku będą wam wychodziły dość śmieszne kształty, ale przecież o to chodzi w domowych wypiekach – mają zachować trochę autentyczności!</span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Trzeba boki krążka zawijać do środka (najlepiej kładąc na dwa palce i przytrzymując kciukiem), zakładając je na siebie, aż „zamkniemy” całość.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jakbyśmy zamykali listki kwiatu. Ostatni kawałek wciskamy w środek bułeczki. </span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Bułeczki kładziemy do góry nogami (rozetą w dół) na serwetkę wypudrowaną mąką, i odstawiamy na 30 minut aż wyrosną. </span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Po około 15 minutach włączamy piekarnik na 250 stopni, aby był porządnie rozgrzany gdy już bułeczki będą gotowe. Kładziemy je na blachę wyłożoną pergaminem, i pieczemy w środku piekarnika około 10 minut lub aż się zarumienią. </span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><em><span style="font-family: inherit;">Bułeczki świetnie nadają się na zamrożenie i podgrzanie w piekarniku, więc można zrobić większą ilość. Najlepiej smakują jeszcze na ciepło, z masełkiem i plastrem żółtego sera, szynką Schwarzwaldzką… <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>mniam!! Nawet moja kotka mi jedną podkradła i wcinała pod choinką – aż jej się uszy trzęsły!!!!</span></em></div><span style="font-family: inherit;"><br />
</span><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0ODIiPgF4vHyNklQTcj1JX7M4gwB9Ybxf6CCxERPtW0H4NpgqRFlvc-FaVuFjRutLA6gICj40rv1TufikyMXfOdJ_JxpHIVIETA0nNwCJUVl6pvaMEXhSw5zlL8tKKCVBOz5g6A5GE84f/s1600/semmel+2.JPG"><span style="font-family: inherit;"></span></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9c1A1HrYLUrS-J1_MFi1XsOqFCVGNkz81dnelmkmHQ28RULDDE4Bm4P4im0u1OwtHl9gAqmICXQHWcxeYu4qZFhCxDrJAj4ypv-M1s1Xf59gJGEgN9uOExe2Ti_Bc1x9afFB_YIO6lfoa/s1600/IMG_2242.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" sda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9c1A1HrYLUrS-J1_MFi1XsOqFCVGNkz81dnelmkmHQ28RULDDE4Bm4P4im0u1OwtHl9gAqmICXQHWcxeYu4qZFhCxDrJAj4ypv-M1s1Xf59gJGEgN9uOExe2Ti_Bc1x9afFB_YIO6lfoa/s320/IMG_2242.JPG" width="320" /></a></div></div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div>LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9219291970515655581.post-83738154419052583552011-12-20T05:26:00.000-08:002012-01-30T01:19:17.689-08:00Cukierki z boczkiem i whisky<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWsA1bs7vrPvqi8HRHnpHcSMdBFuyWYSTnIT8DDf2v3I0rDIL-Fp_3l-i_oKpGbvPd7A8BI6Gux2viSpO_hn_TpgG31c52JN3A1ViCLocuIQjt6kufu3CgHZVDT1xNKa0hDGt4zTVua_cD/s1600/IMG_1605.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" height="213" oda="true" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWsA1bs7vrPvqi8HRHnpHcSMdBFuyWYSTnIT8DDf2v3I0rDIL-Fp_3l-i_oKpGbvPd7A8BI6Gux2viSpO_hn_TpgG31c52JN3A1ViCLocuIQjt6kufu3CgHZVDT1xNKa0hDGt4zTVua_cD/s320/IMG_1605.JPG" width="320" /></span></a></div><span style="font-family: inherit;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: justify;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: inherit;">Te cukierki zrobiłam na parapetówkę z okazji przeprowadzki biura. Dość odważna decyzja, zwłaszcza, że goścmi byli raczej ludzie biznesu. Okazało się, że pomimo wyśmienitego cateringu, to właśnie tymi cukierkami zaklejali sobie buzie jak grupa przedszkolaków. Szczególnie panom przypadły do gustu, widziałam nawet, jak kilkoro zapychało sobie kieszenie na wynos. </span></i></div><div style="text-align: justify;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: inherit;">Dodałam do nich 16-letnią Single Malt Whisky firmy Lagavulin. Znawcy tego trunku by mnie prawdopodobnie zlinczowali, ale niestety była to jedyna whisky w moim barku. Ale za to dodała wspaniałego, lekko zadymionego smaku. </span></i><span style="font-family: inherit;"><br />
</span><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Hmm, co by tu jeszcze na ten temat napisać? Musicie po prostu spróbować. Chyba, ze jesteście wegetarianinami, lub całkowicie brakuje wam poczucia humoru :-)</i></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><em></em><br />
</span><span style="font-family: inherit;">200 gr boczku (surowo-wędzonego)<br />
1 dl cukru <br />
1 dl brązowego cukru<br />
1,5 dl syropu z cukru<br />
1 dl syropu klonowego<br />
1 + 1 dl śmietanki kremówki<br />
75 g masła<br />
5 cl whisky </span><br />
<span style="font-family: inherit;"> </span><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Usmaż plastry boczku, aż będą mocno chrupiące, i posiekaj drobno. Nie wylewaj tłuszczu. <br />
Włóż wszystkie składniki (w tym tłuszcz z boczku), z wyjątkiem 1 dl śmietanki kremówki do garnka, najlepiej teflonowego. Gotuj wszystko na średnim ogniu, mieszając od czasu do czasu. Zajmuje to około 1,5-2 godzin. <br />
<br />
I jak teraz wiedzieć, czy karmel już jest gotowy? Są dwa sposoby: termometr, albo „test kulki”. <br />
Jeżeli jesteś szczęśliwym posiadaczem dobrej jakość termometru do wyrobów cukrowniczych, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>poczekaj aż karmel osiągnie 115 stopni, wlej ostatni decylitr śmietanki i gotuj, aż temperatura wyniesie 118 stopni.<br />
<br />
Dla pozostałych śmiertelnych polecam „test kulki”. Gdy karmel zaczyna już gęstnieć, wlej do szklanki z zimną wodą kilka kropli karmelu. Jeżeli stwardnieje i możesz z niego uturlać twardą kulkę, oznacza, że jest gotowy. Jeżeli jeszcze jest lepki, pogotuj trochę dłużej i powtórz test. <br />
<br />
Wylej karmel do prostokątnej foremki wypełnionej pergaminem i poczekaj, aż stwardnieje. Potnij na kawałki nożyczkami wysmarowanymi olejem lub ostrym nożem, i zawiń w pergamin.<br />
<br />
Wypchaj sobie i znajomym buzie, tylko uważaj na plomby! Smacznego!! :-)</span></div></div></div>LivingByNODhttp://www.blogger.com/profile/08248174153994192601noreply@blogger.com3